Pięć firm zgłosiło się do przetargu na samoloty szkolno-bojowe dla polskiej armii. W środę zakończyło się przyjmowanie zgłoszeń do udziału w negocjacjach technicznych. Oferty złożyło czterech producentów - z Wielkiej Brytanii, Korei, Włoch i Czech - oraz jeden dostawca - z Finlandii.

W przetargu chodzi nie tylko o samoloty - a ma ich być szesnaście - ale także o szkolenia dla załóg, pakiet logistyczny - czyli między innymi części zamienne, a także symulatory lotu.

Teraz rozpoczęło się sprawdzanie nadesłanych ofert pod względem formalnym. To jest sporo pracy, ponieważ dokumentacja będzie zawierać być może nawet kilka tomów różnego rodzaju informacji - tłumaczy rzecznik MON Janusz Sejmej. Jak dodaje, przetarg ma być rozstrzygnięty w ciągu 2-3 miesięcy. W warunkach przetargu przewidziano, że dostawy sprzętu rozpoczną się w 2013 roku i zakończą dwa lata później.

Trzeba dodać, że to największy przetarg w dziejach polskiej armii - po zakupie 48 myśliwców F16. Nieoficjalnie mówi się, że jego wartość to półtora miliarda złotych.