Po wyborczej porażce Waldemara Pawlaka, Janusz Piechociński zamierza pozbawić go stanowiska prezesa PSL - ustaliła "Rzeczpospolita". Zaczynam objazd wszystkich województw. Chcę się spotkać ze strukturami stronnictwa i policzyć szable na kongres - zapowiada gazecie Piechociński. Tłumaczy, że przyczyną jego działań jest słaby wynik Pawlaka w wyborach prezydenckich (w I turze zdobył 1,8 proc. głosów).

Pawlak nie chciał tego komentować, ale wiadomo, że stosunki między nimi są ostatnio napięte. Piechociński tuż po ogłoszeniu wyników skrytykował szefa PSL za niemrawą kampanię. Pawlak odpowiedział, że te słowa były strzałem w plecy.

Janusz zawsze był ambitny. Ale dziś nie ma szans, bo kongres odbędzie się za dwa lata - mówi sprzyjający Pawlakowi Franciszek Stefaniuk, poseł PSL.

Kongres może jednak zostać przyspieszony. Zwłaszcza gdy się okaże, że PSL osiągnie słaby wynik w jesiennych wyborach samorządowych. To rzeczywiście będzie dla nas test. Ale do tego czasu trzeba się wstrzymać z oceną wyniku Pawlaka - mówi poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Choć są w stronnictwie działacze, którzy uważają, że trzeba rozważyć zmianę lidera, bo koń ciągnie coraz słabiej. Piechociński jest wyrazicielem tych głosów.