Droga w podkrakowskich Proszowicach to - jak mówią niektórzy - polski „Paryż-Dakar”. Nawierzchnia jest tam tak „zmasakrowana”, że nawet kierowcy busów odmówili jeżdżenia tamtędy. Każdy przejazd to walka o życie – mówią.

Teraz po zimie droga przypomina szwajcarski ser i dlatego - jak mówi większość kierowców, przejeżdżających na co dzień przez Proszowice - lepiej jechać dalej, a lepiej. Orężne trasy wybierają także busiarze. Boimy się o pasażerów, przecież nie wiadomo, co przez te dziury może się stać - argumentują. Mamy nadzieję, że wkrótce to się zmieni - podkreślają.

Ale niestety - jak dowiedział się nasz reporter Witold Odrobina - władze powiatów, pod które podlega droga, nie planują remontu drogi…