Zarzut zabójstwa ojczyma usłyszał mężczyzna, który wcześniej został zatrzymany ws. rozboju. Policjanci z poznańskiego "Archiwum X" odnaleźli pamiętnik, w którym Grzegorz L. opisał morderstwo.

Sprawa dotyczy śmierci 60-letniego wędkarza, którego zwłoki znaleziono w podpoznańskim Jeziorze Lusowskim w 2015 roku. Wówczas opinia biegłych wskazywała, że ten mężczyzna zmarł w wyniku utonięcia. (...) Niedawno na terenie Tarnowa Podgórnego był napad na lokal gastronomiczny. Policjanci z tamtejszego komisariatu ustalili i zatrzymali trzech sprawców tego rozboju, którzy trafili do aresztu śledczego. W trakcie działań w związku z napadem policjanci otrzymali informację, że jeden z zatrzymanych może mieć związek ze śmiercią tego wędkarza - mówi mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. 

Finalnie okazało się, że jednym z zatrzymanych za rozbój jest przybrany syn zmarłego wędkarza. Policjanci z Archiwum X przeszukali mieszkanie mężczyzny i znaleźli m.in. pamiętnik, w którym opisał on jak zamordował ojca - dodał rzecznik.

"Zemsta po latach"

Łukasz Wawrzyniak z prokuratury w Poznaniu poinformował, że 42-letni Grzegorz L. usłyszał zarzut zabójstwa dokonanego z zamiarem bezpośrednim i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Podejrzany nie przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia, które będziemy weryfikować - zaznaczył. Dodał, że motywem działania podejrzanego miała być zemsta.

Śledczy dotarli do notesów należących do Grzegorza L. W jednym z nich, w rozdziale zatytułowanym Zemsta po latach, odkryli opis zabójstwa, jakiego dokonał wymieniony. Autor zapisków, stosując retrospekcję, opisał swoje życie od narodzin do śmierci matki, w tym krzywdy jakich doznał od swojego ojczyma wyrządzone mu w dzieciństwie w latach 88-90 XX wieku - wyjaśnił prokurator.

Mężczyzna miał zabić ojczyma w trakcie przerwy w odbywaniu kary więzienia. Na początku nic nie wskazywało na zbrodnię zabójstwa. W 2015 r. śledczy nie mieli tylu danych, ile teraz. Ujawniono zwłoki, a żadne inne okoliczności, ani obrażenia nie wskazywały, że ta osoba została przez kogoś zabita. Dopiero teraz, po latach, pojawiły się źródła osobowe, które naprowadziły nas na zapiski i dopiero wtedy zaczął się jawić zupełnie inny obraz tego zdarzenia - tłumaczy prokurator.

Przyznał, że zapiski podejrzanego nie są jedynym dowodem ws. zabójstwa 60-latka. Są też zeznania świadków.