Z dachu 10-piętrowego wieżowca skoczył mężczyzna z 3-letnim synkiem. Obaj zginęli na miejscu. Nie wiadomo co było powodem desperackiego kroku 34-letniego mężczyzny.

Prawdziwej odpowiedzi na pytanie dlaczego mężczyzna zdecydował się na taki krok już nie poznamy. Mężczyzna musiał być jednak bardzo zdesperowany, bo nie dość, że w ten sposób postanowił zakończyć swoje życie, to pociągnął jeszcze za sobą 3-letniego synka Mateusza. "Miał kłopoty osobiste, rozwodził się z żoną. Tej tragedii nikt nie mógł przewidzieć" - powiedział komisarz Sławomir Cisowski z dolnośląskiej policji: "Tłumaczył żonie, że chce z dzieckiem wyjść na spacer. Poszedł jednak na dach budynku i skoczył razem z dzieckiem. W tym czasem żona znajdowała się w mieszkaniu". Teraz na miejscu pracują ekipy policyjne i prokurator.

foto Maciej Cepin RMF Wrocław

13:00