Nieudany początek ofensywy czy tylko próba sił przed decydującym straciem? To pytanie zadają sobie obserwatorzy po klęsce, jaką ponieśli Rosjanie tej nocy w centrum Groznego. Kolumna kilkunastu wozów pancernych została otoczona i zniszczna na placu Minutka. Jak twierdzą obecni na miejscu zachodni dziennikarze, ze spalonych wraków wciąż unoszą się kłeby dymu, a na bruku leżą ciała pomordowanych Rosjan. Czeczeni mówią o co najmniej dwustu zabitych.

Ale Rosjanie próbują wmówić, że to propaganda. Oficerowie ze Sztabu Generalnego twierdzą, że zgineło najwyżej 50 osób. Oficjalna agencja Itar-Tass zdementowała nawet te informacje. Jej zdaniem w ciągu ostatnich 24 godzin Rosjanie stracili w Czeczeni dwóch żołnierzy.

Nie ważne ilu Rosjan tak na prawdę zginęło - i tak wyraźnie widać, że nocna porażka na placu Minutka wprowadziła giganta w stan furii. Od świtu rosyjskie myśliwce bez ustanku bombardują Grozny, gdzie i tak niemal nie zachował się już kamień na kamieniu. A generałowie oświadczyli, że przystępują do trzeciego etapu operacji w Czeczenii. Ma on doprowadzić do całkowitego wyeliminowania terrorsytów w całym kraju - także w niedostępnych górach na granicy z Gruzją. Dowódcy oświadczyli, że nie zamierzają przy tym martwić się o losy cywili - bo

na terenach tych cywili - ich zdaniem - po prostu nie ma.

Wiadomości RMF FM 11:45