Stwierdziliśmy, że trzeba się lepiej przygotować do rozmów - tak szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz komentuje odwołanie przez Polskę oficjalnej wizyty delegacji Izraela.

Według ministra Jacka Czaputowicza, ma to związek m.in. z tym, że strona izraelska chciała rozmawiać w Warszawie o restytucji mienia.

W składzie delegacji też pojawiły się propozycje osób, które się zajmują kwestiami restytucji. MSZ nie jest tutaj władny, żeby na te tematy dyskutować. To było też dodatkowo pewna przesłanka, żeby taką decyzję podjąć - wyjaśniał Czaputowicz w Brukseli.

Polska nie ma obowiązku ani prawnego, ani moralnego, by cokolwiek komukolwiek oddawać. Gdy zmienił się skład izraelskiej delegacji, MSZ odwołało wizytę, by nie dawać pretekstu do takich rozmów - stwierdziła z kolei rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska w Polsat News.

Jak się dowiedzieliśmy, przedstawiciele izraelskiej delegacji pojawili się dziś w Warszawie, ale nie przeprowadzili żadnych oficjalnych spotkań. Odwiedzili między innymi przedstawicielstwo gminy wyznaniowej.

W niedzielę po południu media izraelskie podały, iż w poniedziałek do Polski przybędą przedstawiciele izraelskich władz. Portal "Times of Israel" napisał, że do Warszawy - gdzie, jak zauważa, trwa sprzeciw wobec wypłaceniu odszkodowań Żydom, których rodziny straciły majątek w czasie Holokaustu - na "serię spotkań z przedstawicielami polskiego rządu" uda się izraelska delegacja pod egidą ministerstwa ds. równouprawnienia społecznego. Jak pisał portal, resort odniósł się do spotkań zaplanowanych w Warszawie jako do "ważnego i bezprecedensowego politycznego osiągnięcia".

Informację zdementowało w niedzielę polskie MSZ. "W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników" - napisał resort dyplomacji w oświadczeniu.

Opracowanie: