Ministerstwo Sprawiedliwości przerwało kontrolę w kancelariach tajnych zaraz po tym, jak wyszło na jaw, że nie są chronione tajne akta w sprawie mafii pruszkowskiej, afery Rywina i zabójstwa gen. Marka Papały - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Tych, którzy odkryli bałagan i nieprawidłowości, wyrzucono z pracy.

Pracownicy Biura Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych sprawdzali w 2008 roku, jak wygląda sytuacja w kancelariach tajnych prokuratorskich pionów ds. przestępczości zorganizowanej. Mimo stwierdzonych nieprawidłowości kierowana wówczas przez Marka Staszaka Prokuratura Krajowa nie wszczęła śledztwa.

"Dziennik Gazeta Prawna" twierdzi, że odkrył nowe, skandaliczne fakty, dotyczące tej kontroli. Pracownicy resortu mieli wówczas sprawdzić wszystkie jedenaście kancelarii tajnych. Zdążyli jednak przeprowadzić kontrole tylko w Warszawie, Poznaniu - gdzie nie znaleźli nieprawidłowości - i w Białymstoku. O wykrytych nieprawidłowościach na bieżąco raportowali do ministerstwa. Ale wówczas ich praca została przerwana.

Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odwołał ze stanowiska szefa kontrolerów Ryszarda Radolińskiego, głównego specjalistę w Biurze Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych. Zwolniono także wiceszefową tego zespołu, Grażynę Fijałkiewicz, wówczas kierowniczkę kancelarii tajnej w ministerstwie. To ona opisała nieprawidłowości w piśmie do Ćwiąkalskiego.

Obecny szef resortu Krzysztof Kwiatkowski nakazał przeprowadzenie nowej kontroli kancelarii tajnych. Na jej wyniki czeka do 10 marca.