Amerykańskie i brytyjskie samoloty dwukrotnie zaatakowały Irak - podały władze w Bagdadzie. Dwie osoby zginęły, około 20 zostało rannych. Informacje o nalocie potwierdził fotograf agencji Reutera.

Pierwszy nalot zniszczył miasto As-samawah na południu Iraku. Według świadków, samoloty wystrzeliły kilkanaście rakiet. Zniszczony został skład żywności oraz kilka okolicznych budynków. Na zaatakowanym terenie nie było wojska. Minister handlu Mohammad Mehdi Saleh stwierdził, że atak był zemstą Amerykanów za niedawną wizytę w Bagdadzie prezydenta Wenezueli, Hugo Chaveza. W czasie drugiego nalotu zbombardowane zostały dwa posterunki z wyrzutniami rakietowymi.

Jak oświadczył Pentagon, bombardowanie stanowiło odpowiedź na kilkakrotne ostrzelanie samolotów USA i Wielkiej Brytanii przez siły irackie. Według organizacji, wszystkie samoloty powróciły do swoich baz cało i bezpiecznie. Obecnie trwa ocena strat wyrządzonych w instalacjach militarnych Iraku w wyniku akcji odwetowej.

Władze w Bagdadzie twierdzą, że do podobnych nalotów dochodzi bardzo często. Według irackich raportów, przez ostatnie dwa lata w bombardowaniach zginęło około 300 Irakijczyków. Londyn i Waszyngton nie skomentowały jednak tych doniesień.

Amerykańskie i brytyjskie samoloty patrolują nad północnym i południowym Irakiem dwie strefy zakazu lotów dla sił powietrznych Bagdadu, ustanowione po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 r. Strefy mają chronić ludność kurdyjską na północy i szyickich muzułmanów na południu przed ewentualnymi atakami sił rządowych.

10:10