Prezydent Francji Jacques Chirac oświadczył w środę, że sprzeciwia się jakimkolwiek posunięciom, naruszającym parytet głosów posiadanych przez Niemcy i Francję w Unii Europejskiej.

"Nie opowiadam się za takim rozchwianiem" - stwierdził Chirac w Madrycie, gdzie razem z premierem Hiszpanii Jose Marią Aznarem omawiał reformy w Unii zaplanowane na najbliższym szczycie w Nicei. Nie dalej, jak we wtorek kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder powiedział, że większy potencjał ludnościowy Niemiec powinien być wzięty pod uwagę w czasie zmiany liczby głosów w unijnej radzie ministrów na nicejskim szczycie 7-9 grudnia. Chirac jednak zauważył, że tylko "mało wnikliwa" interpretacja wypowiedzi Schroedera mogłaby sugerować, iż Niemcy zabiegają w Unii o znacznie większą władzę niż posiada ich wieloletni partner francuski. "Kanclerz Schroeder nie powiedział na ten temat ani jednego słowa" - podkreślił przywódca Francji.

Cztery kraje UE: Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy mają obecnie w radzie ministrów po dziesięć głosów, czyli wspólnie dysponują większym parytetem niż 11 pozostałych członków Piętnastki. Zmiana liczby głosów w organach decyzyjnych UE należy do jednej z kluczowych w pakiecie reform, niezbędnych w związku z procesem rozszerzenia Unii o nowych członków z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polskę.

02:15