Prokuratorzy i policjanci nie znaleźli ciała dziecka w stawie przeciwpożarowym we wsi w gminie Stawiski, w której mieszkała matka podejrzana o zabójstwa. Zwłoki jej czworga dzieci odkryto już wcześniej w piwnicy stodoły oraz na strychu domu 41-latki.

Poszukiwania trwały całą sobotę. Wypompowano wodę z tego zbiornika i zbadano dno. Zwłok dziecka nie znaleziono, ale znaleziono i zabezpieczono przedmioty, które być może mają jakiś związek z naszym śledztwem, zabezpieczono też masę błotną. Zobaczymy, co z tego wyniknie, wszystko co udało się zrobić, zostało zrobione - powiedziała prokurator Maria Kudyba.

Śledczy nie ujawniają, jakie przedmioty odkryto w stawie. Prokurator dodała, że według słów podejrzanej kobiety, staw miał być miejscem porzucenia zwłok dziecka urodzonego we wrześniu 2008 roku.

Urodziła ośmioro dzieci, żyje tylko dwójka

Według ustaleń śledczych, kobieta urodziła w latach 1998-2012 ośmioro dzieci. Wiadomo, że dwójka z nich żyje. Mają siedem i dziesięć lat, są w rodzinie zastępczej. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że pięcioro dzieci nie żyje, co do jeszcze jednego dziecka, trwają ustalenia - tłumaczyła na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Łomży Maria Kudyba. Kobieta miała urodzić dwie dziewczynki i czterech chłopców; dzieci przyszły na świat w latach: 1998, 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012.

Jak zaznaczyła, do tej pory znaleziono ciała czterech dzieci - dwa w piwnicy pod klepiskiem stodoły oraz dwa - na strychu domu. Kobieta ukrywała ciąże - dodała prokurator Kudyba, odpowiadając na pytanie, jak to się stało, że przez tak długi czas nikt nie odkrył zbrodni.

Na początku tygodnia prokuratorzy z Łomży postawili kobiecie zarzut zabójstwa dwójki jej nowo narodzonych dzieci. Szczątki noworodków znaleziono na terenie posesji, gdzie mieszkała kobieta. Podejrzana została wówczas aresztowana na trzy miesiące.