Takie zasady wprowadziła łódzka niepubliczna przychodnia. Jeśli pacjent nie pojawi się na umówionej wcześniej wizycie, w kolejnym terminie zapłaci 15 złotych kary. Według szefów placówki, to jedyna metoda - 1/3 pacjentów nie przychodzi na wizyty.

W tej sytuacji ZOZ straci pieniądze, a lekarze i inni pacjenci swój cenny czas. Mimo to, tym ostatnim trudno się pogodzić z drastycznym przepisem. Oczekiwanie na lekarza specjalistę trwa tu do dwóch miesięcy. Na pewno nikt tego nie lekceważy i nie mówi: ”przyjdę kiedy indziej” - mówią pacjenci.

Moim zdaniem jest to najgorsza forma jaka może być stosowana - to zdanie jednego z lekarzy. Podobnie uważa rzecznik łódzkiego NFZ. Fundusz przygląda się jednak sprawie z daleka, bo na razie skarg od pacjentów nie było; zapowiedział jednak kontrole w placówce.