W śledztwie dotyczącym ujawnienia raportu ABW nt. incydentu w Gruzji w 2008 r. nie doszło do inwigilacji Lecha Kaczyńskiego. Tak uznała Prokuratura Okręgowa w Płocku i odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.

Jak poinformowała rzeczniczka płockiej prokuratury Iwona Śmigielska-Kowalska, badając informacje i dokumenty ABW oraz warszawskiej prokuratury okręgowej z prowadzonych tam postępowań, prokurator uznał, iż nie doszło do inwigilacji Lecha Kaczyńskiego.

Prokurator uznał, że absolutnie nie było sytuacji, w której można mówić o inwigilacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w tym o przekroczeniu uprawnień - powiedziała Śmigielska-Kowalska.

W sprawie tej na początku lutego PiS złożył w Prokuraturze Generalnej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ABW. Sprawę przekazano następnie warszawskiej Prokuraturze Apelacyjnej, by ta zdecydowała, która jednostka zbada zawiadomienie. Ostatecznie podjęto decyzję, że będzie to płocka prokuratura okręgowa; prokuratura mogła wszcząć śledztwo lub tego odmówić.

Poufny raport ABW dotyczył incydentu z oddaniem strzałów podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji przy granicy z Osetią Południową w listopadzie 2008 r.