Grzegorz Napieralski nie widzi nic złego w tym, że sugerował podczas spotkania z prezydentem USA, by jego rozmowa z premierem Donaldem Tuskiem dotyczyła m.in. stypendiów dla młodych ludzi. Odniósł się też do słów Władysława Frasyniuka na temat "żenującego" zachowania szefa SLD podczas spotkania z Barackiem Obamą.

Szef Sojuszu tłumaczył w "Kropce nad i" w TVN24, że chciał bardzo, by w rozmowie Obamy z Tukiem pojawiły się dwie kwestie. Powiedziałem rzecz następującą - była to bardzo krótka fraza - że za chwilę będzie spotkanie z premierem Rzeczypospolitej Polskiej. To jest osoba bardzo ważna w kraju, bo odpowiada za rządzenie państwem i chciałbym bardzo, żeby w tej rozmowie pojawiły się dwie kwestie. Pierwsza kwestia to współpraca z uczelniami. Uczelnie Stanów Zjednoczonych są najwyżej w rankingach światowych i warto żeby, szczególnie w dobie innowacyjności i nowoczesnych technologii, współpracować - podkreślił lider SLD.

Napieralski wyjaśnił też, że stypendia dla młodych ludzi pomogły na początku lat 90. budować demokrację, bo młodzi ludzie wtedy uczestniczyli w wielu programach i w Stanach Zjednoczonych i tu w Polsce. Jak dodał, dzisiaj ci ludzie są w polityce, odgrywają bardzo ważne role (...)Teraz taki program stypendialny mógłby pomóc ludziom, pomóc Polsce bardziej, bo ci ludzie, gdyby wrócili z takich programów stypendialnych, mogliby modernizować kraj - ocenił szef SLD.

Pan Frasyniuk może się obrażać na świat, być może dlatego, że nie mógł (podczas spotkania z Obamą - przyp. red.) zabrać głosu, nie mógł swoich tez wygłosić, nie wiem. Ja byłem święcie przekonany do tego, co mówiłem. Wiedziałem, jaki jest tak naprawdę mój przekaz i chciałem to prezydentowi powiedzieć. Uważam, że skoro odbywa się spotkanie opozycji i koalicji rządzącej razem i możemy powiedzieć jednym głosem, nie kłócąc się między sobą, to trzeba ten czas wykorzystać - zaznaczył lider Sojuszu.

Frasyniuk skrytykował też Napieralskiego za to, że podczas sobotniego spotkania robił zdjęcia telefonem komórkowym. Gdyby nie to, że Obama jest ciemnego koloru skóry, to bym powiedział: kompletna Afryka. Napieralski w którymś momencie wyjął aparat telefoniczny i robił zdjęcia. Ja jestem prosty człowiek i robotnik, no dramat, no po prostu burak - powiedział Frasyniuk.

Nie wiem, co jest w tym złego, że ktoś robi zdjęcie ze spotkania, aby mieć z tego pamiątkę. To było niesamowite spotkanie, dla mnie również bardzo ważne - odpowiedział Napieralski.

Jak dodał, żałuje, iż Frasyniuk nie usłyszał "reakcji prezydenta na argumenty", które on przedstawił. To były - myślę - ważne argumenty, dotyczące polskiej edukacji, współpracy polskich uczelni z uczelniami (amerykańskimi - przyp. red.) - zaznaczył szef Sojuszu.