Ministerstwo Obrony Narodowej zażądało wyjaśnień dotyczących styczniowej akcji amerykańskich i afgańskich żołnierzy w okolicach Ghazni. Resort Bogdana Klicha zwrócił się w tej sprawie do dowództwa międzynarodowego kontyngentu w Afganistanie. Miejscowa ludność obarczyła Polaków odpowiedzialnością za śmierć cywilów.

Jak napisała „Gazeta Wyborcza”, rozwścieczeni Afgańczycy spalili polską flagę. Pokazała to arabska telewizja Al-Jazzera. Minister obrony przekonuje, że incydent nie odbił się na bezpieczeństwie Polaków. Od dwóch miesięcy liczba ataków na naszych żołnierzy spada. Według Bogdana Klicha, jeśli takie incydenty by się powtarzały, wtedy bezpieczeństwo naszych żołnierzy byłoby wystawione na ciężką próbę. Wszak to Polacy odpowiadają za prowincję Ghazni, a w Afganistanie trwa też wojna informacyjna.

Takie zdarzenia, które w sposób nieuzasadniony mogą być przypisywane polskim żołnierzom, wpływają na postrzeganie naszego kontyngentu wśród mieszkańców i utrudniają jego funkcjonowanie. Dlatego tę sprawę trzeba wyjaśnić i precyzyjnie określić odpowiedzialność - powiedział Bogdan Klich.

Szef MON-u poinformował też, że czeski rząd zgłosił gotowość wzmocnienia polskiej prowincji w Afganistanie kilkudziesięcioma żołnierzami. Wcześniej musi to jeszcze zatwierdzić parlament w Pradze.

W Węgorzewie pożegnano dziś ponad stu żołnierzy Pierwszej Mazurskiej Brygady Artylerii, którzy zasilić mają polski kontyngent. Pierwsza grupa wylatuje 20 marca, ostatnia - pod koniec kwietnia. Z jadącymi na misję żołnierzami z pierwszej Mazurskiej Brygady Artylerii oraz ich żonami rozmawiał reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz.