Lider bojówki pseudokibiców Wisły Kraków Paweł M. ps. „Misiek” może mieć problem z wyjściem z aresztu za poręczeniem. Adwokat tłumaczy, że jego klient nie dysponują zasądzoną kwotą.

W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Krakowie zdecydował, że jeśli Paweł M. wpłaci 850 tys. poręczenia majątkowego, to będzie mógł wyjść na wolność. Jego adwokat jednak zażalił się na tę decyzję, tłumacząc, że "Misiek" nie dysponuje taką kwotą w gotówce.

Mój klient może wpłacić 100 tys. poręczenia, a resztę kwoty jesteśmy w stanie uregulować hipotekami na nieruchomości. Zażalenie w tej sprawie złożyliśmy do sądu Apelacyjnego w Krakowie. Termin posiedzenia, na którym zażalenie zostanie rozpatrzone nie został jeszcze wyznaczony - mówi mec. Andrzej Mucha w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Już wcześniej zaproponowaliśmy założenie hipoteki na wyznaczoną kwotę, ale sąd domaga się gotówki - dodaje.

Złożenie zażalenia oznacza, że "Misiek" prędko więc nie znajdzie się na wolności.

Lider "Wisła Sharks" Paweł M. został zatrzymany we włoskiej miejscowości Cassino, dzięki współpracy krakowskich "łowców cieni" i włoskiej policji. W październiku 2018 roku trafił do aresztu w Krakowie.

Pawłowi M. ps. "Misiek" prokurator zarzucił popełnienie 95 przestępstw: kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą "Wisła Sharks", wprowadzenie do obrotu znacznych ilości narkotyków w postaci marihuany, amfetaminy i kokainy, przemyt narkotyków z Holandii i Czech do Polski, dokonanie rozboju z użyciem maczet i pałek, kierowanie pobiciem z użyciem niebezpiecznych przedmiotów, założenie laboratorium mefedronu, oraz przestępstwa skarbowe.

"Misiek" zaczął współpracować z prokuraturą i ujawnił szczegóły działalności przestępczej. Misia (to pogardliwie o Miśku - przyp. RMF) nas sprzedał, to on jest winny całej sytuacji, w której się znaleźliśmy - miał pisać do partnerki Grzegorz Z., ps. "Zielak", który razem z "Miśkiem" usłyszał zarzuty kierowania grupą przestępczą.