Ministerstwo edukacji narodowej chce utworzyć centralną bazę wiedzy o uczniach. Mają się w niej znaleźć m.in. numery PESEL oraz dane statystyczne o liczbie dziewczynek i chłopców, w klasie i oraz o postępach w nauce. Rodzice obawiają się o bezpieczeństwo informacji o swoich dzieciach.

W bazie informacji o uczniach, którą chce stworzyć MEN mają się znaleźć stopnie z poszczególnych przedmiotów, informacje o promocjach do kolejnych klas, ale także o korzystaniu z porad pedagoga i psychologa szkolnego. Wszystkie dane zostaną wprowadzono do systemu razem z numerem PESEL ucznia. A więc nie anonimowo, mimo że resort podkreśla, iż baza ma służyć do celów statystycznych.

Teoretycznie dostęp do wirtualnej teczki każdego ucznia ma mieć tylko dyrektor szkoły. Rodzice i nauczyciele mają jednak wątpliwości, nie tylko co do zabezpieczeń, ale także sensu tworzenia takiej mega-bazy. Szef związku nauczycieli Sławomir Broniarz głośno się zastanawia: Nie wiem, czy aż tak daleko i aż tak głęboko wchodzące w istotę pracy nauczyciela dane, są potrzebne. Czy aż tak to dziecko musi być inwigilowane, w całym procesie jego kariery szkolnej. Ja mam co do tego bardzo dużo obaw. Jednocześnie nagromadzenie danych, czasami bardzo delikatnych, czy wrażliwych danych, może być powodem daleko idących nieporozumień w przyszłości..

Bogatsze dossier będzie miał chyba IPN - mówi szef ZNP Sławomir Broniarz. Ministerstwo Edukacji - tłumaczy jednak, że informacje o uczniach zaraz po wprowadzeniu do systemu będą odłączone od numeru PESEL - i nikt nie będzie mógł ustalić, że chłopiec, który nie zdał z piątej klasy do szóstej to Jaś Kowalski.

Zabezpieczenia nałożone na bazę to uniemożliwiają - przekonuje Grzegorz Żurawski z MEN-u. Niestety - nie ma gwarancji, że tych zabezpieczeń nie uda się nigdy nikomu złamać. Stąd pytanie, czy dla celów statystycznych, warto się narażać uczniów na takie niebezpieczeństwo.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zamierza kontrolować prace nad oświatową mega-bazą. Najważniejsze, by informacje o uczniu były od razu oddzielane od jego numeru PESEL. Tak by w przyszłości, nie można było powiązać danej osoby z informacjami o ocenach, czy wizytach u psychologa. Na papierze już udało się to zapisać, ale teraz trzeba dopilnować, by tak się stało również w rzeczywistości. Inspektorzy będą wizytowali instytucje, które prowadzą tego typu systemy i na każdym etapie działania i tworzenia tego systemu będziemy się starali upewnić, że dane są przetwarzane dokładnie w taki sposób jak przewiduje to ustawa. I nie są tutaj robione żadne, brzydko mówiąc, obejścia zasad - powiedział Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Wojciech Wiewiórowski. Generalny Inspektor podkreślił, że inne kraje miały kłopot z wyciekającymi danymi osobowymi uczniów i w Polsce nie można do tego dopuścić.