​Jeśli będzie trzeba, przed sądem będziemy walczyć o zwrot pieniędzy za wyższe rachunki za prąd - mówi marszałek Mazowsza Adam Struzik. Dodaje, ze podległe samorządom instytucję ciągle czekają na ostateczne rozwiązania dotyczące przywrócenia niższych rachunków za prąd. Tymczasem, szpitale na Mazowszu musiały podpisać nowe umowy - wyższe o 50, 70 a nawet 300 procent.

Możliwe pozwy zapewne musiałyby być skierowane przeciwko rządowi, bo to premier i minister energii zapewniali, że nikt nie zapłaci więcej za energię.

Wystąpienie na drogę sądową to jednak kwestia miesięcy, a być może dopiero końcówki tego roku. Bo ustawa mówi o utrzymaniu cen energii w 2019 roku.

Na razie większość placówek, choć zmuszona była podpisać znacznie wyższe umowy prądowe, to płatności mają przed sobą. Ale jeśli rząd szybko nie wyda rozporządzeń i nie wyjaśni sprawy, to samorządowcy rozważają odzyskiwanie pieniędzy przed sądem.

Skończy się albo jasnymi rozstrzygnięciami rządowymi, czy nawet parlamentarnymi, bo już słyszę, że trzeba będzie ustawę poprawiać, albo na drodze sądowej będzie się kończyło - mówi Struzik.

Marszałek Mazowsza podkreśla także, ze będzie się powoływać w pozwach wprost na ustawę, w której rząd obiecał nam ceny energii na poziomie czerwca 2018 roku. Na razie zaleca podległym mu instytucjom opłacenie faktur prądowych.

Autor: Mariusz Piekarski
Opracowanie: Adam Zygiel