Mariusz T. jest osobą stwarzającą zagrożenie i ma trafić do zamkniętego ośrodka - zdecydował dziś sąd w Rzeszowie. Rozprawa w sprawie mordercy czterech chłopców, który 11 lutego wyszedł na wolność, odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Decyzja sądu na razie jest nieprawomocna. Obrońca T. zapowiedział już apelację. Uzasadnienie dzisiejszego orzeczenia zostało utajnione.

Po uprawomocnieniu decyzji sądu Mariusz T. będzie miał trzy dni na zgłoszenie się do ośrodka w Gostyninie, gdzie będzie leczony. Jego adwokat zapowiedział już jednak odwołanie od dzisiejszego orzeczenia.

Wniosek o uznanie T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającą zagrożenie dla innych i jego izolację złożył dyrektor więzienia w Rzeszowie. Nadzór prewencyjny nad niebezpiecznymi przestępcami po odbyciu przez nich kary umożliwia tzw. "ustawa o bestiach", która weszła w życie 22 stycznia.

10 lutego sąd zdecydował o odroczeniu rozprawy do 3 marca ze względu na konieczność przesłuchania dwóch świadków, o co wnioskował pełnomocnik Mariusza T. - mec. Marcin Lewandowski. Ponadto do sądu nie dotarły jeszcze wówczas wysłane pocztą przez adwokata uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii wydanych przez biegłych: psychiatrów, psychologa i seksuologa.

Mariusz T. to pedofil skazany w 1989 roku za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci zamienioną potem na 25 lat więzienia. Opuścił więzienie 11 lutego po zakończeniu kary. Przebywa na wolności, choć - decyzją sądu, na wniosek dyrektora więzienia - ma dozór policji. Policja może stosować wobec niego czynności rozpoznawczo-operacyjne.

(bs)