Aparatura do diagnozowania stanu zdrowia dzieci, nowe wyposażenie sal, środki na "drobne wydatki" szpitala, a to wszystko dzięki... pijanym pacjentom. Szpital w Grudziądzu, który jako pierwszy w Polsce zaczął egzekwować opłaty za zabiegi i badania pacjentów trafiających do szpitala pod wpływem alkoholu, zarobił już na tym 300 tysięcy złotych. Kolejne 100 tysięcy zostało pacjentom rozłożone na raty.

Tomasz Fenske: Może to nie zabrzmi elegancko, ale ile szpital już zarobił na pijanych pacjentach?

Marek Nowak: Nie traktuję tego w kategoriach zarobku. Raczej rekompensaty za niepotrzebne nieraz czynności medyczne, wykonywane tylko dlatego, że ktoś sobie uszkodził ciało albo zagraża własnemu bezpieczeństwu po spożyciu alkoholu. Uważam, jako podatnik, że nie powinniśmy tego tolerować. Jeśli ktoś doprowadza się do takiego stanu, że uszkadza sam siebie, to powinien za to zapłacić. Dzisiaj mamy zaksięgowane od czerwca do grudnia 2009 roku 231 tysięcy, a za pierwsze dwa miesiące, styczeń i luty tego roku, 66 tysięcy.

Tomasz Fenske: W sumie około 300 tysięcy.

Marek Nowak: Tak, to są te pieniądze, które już wpłynęły do szpitala. Natomiast te pieniądze, które jeszcze nie wpłynęły, to one są rozłożone na raty. Pacjenci płacą w ratach, rozkładamy to ludziom na części i jednak płacą. Dlatego, że jak wytrzeźwieją, to przychodzi ten moment opamiętania się. Na innych działa świadomość prawnych konsekwencji.

Tomasz Fenske: I na co idą te pieniądze?

Marek Nowak: W większości na bieżące funkcjonowanie szpitala, ale i na sprzęt, na przykład poprawienie diagnostyki. Nawet ostatnio: sprzęt do diagnozowania młodzieży, do badań profilaktycznych, przyrządy, które rejestrują EKG całodobowo, które rejestrują ciśnienie przez całą dobę - to kupujemy za ponad 60 tysięcy. Te pieniądze pójdą tylko i wyłącznie na poprawę warunków bytowych dla dzieci.

Tomasz Fenske: Tylko?

Marek Nowak: Kiedyś byłem chirurgiem dziecięcym, dzisiaj nie uprawiam zawodu, ale raczej pediatria jest mi bliższa, niż medycyna dorosłych. Więc te pieniądze będą szły wyłącznie dla dzieciaków.

Tomasz Fenske: Szacunkowo rocznie można się spodziewać z tego "źródła" jakich wpływów: 400 tysięcy złotych?

Marek Nowak: Tak, myślę, że tyle trzeba liczyć. Ale nie przeceniałbym takich szacunków. Coraz mniej osób korzysta z usług naszego szpitala w stanie nietrzeźwym. Widocznie przychodzą dopiero, jak wytrzeźwieją, albo idą tam, gdzie środowisko medyczne jeszcze to toleruje. Ja myślę, że dobrze by było, gdyby każdy szpital w Polsce przestał to tolerować i w każdym szpitalu powinniśmy pobierać taką rekompensatę za tego typu zachowania obywateli. W skali budżetu szpitala to oczywiście niewiele, bo szpital w Grudziądzu ma budżet ok. 100 mln złotych rocznie, ale są to dodatkowe pieniądze na dodatkowy cel.

Tomasz Fenske: Szpitalom zresztą pieniędzy brakuje...

Marek Nowak: Nie, no, te pieniądze oczywiście cieszą, są wykorzystywane. Ale z drugiej strony jak bym popatrzył na to, ile trzeba poświęcić czasu, by pijaka doprowadzić do stanu używalności, zrobić mu "full serwis", wszystkie badania, bo się z nim dogadać nie można, to nie jest to żadna rekompensata. Pacjenci bez nałogów, ze schorzeniami w tym czasie czekają, aż moi lekarze zdiagnozują i załatwią pijanego. Te pieniądze są dla mnie gorące, one parzą. Bo bliższy jest mi pacjent, który jest po prostu cierpiący, a nie taki, który się uszkodził, bo wypił. Mam więc nadzieję, że tych pieniędzy, mimo wszystko, będzie coraz mniej.