„Będziemy reagować na rażące przypadki łamania prawa” - tak stołeczna policja odpowiada na pytanie, jak traktuje negatywną opinię mazowieckiego sanepidu w sprawie popołudniowej manifestacji w Warszawie. Przypomnijmy, że demonstracja ma się rozpocząć ma Placu Zamkowym o godzinie 18.

W czwartek 7 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wszystkie kwestionowane przez premiera zapisy unijnego traktatu są niezgodne z konstytucją. Tym samym sędziowie stwierdzili, że prawo krajowe jest nadrzędne względem prawa europejskiego.

Tuż po tym wyroku lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wezwał wszystkich którzy obawiają się wyprowadzenia Polski z Unii na demonstrację, którą zapowiedział na niedzielę 10 października na Placu Zamkowym w Warszawie. Operacja wyprowadzania Polski z Europy zaplanowana przez Jarosława Kaczyńskiego ruszyła pełną parą. Jeżeli pozostaniemy bierni, to nic go nie zatrzyma - mówił.

Musimy ratować Polskę i nikt tego za nas nie zrobi. Głęboko wierze, że wciąż wszystko jest w naszych rękach - dodał.

Policja przygotowuje się do demonstracji

Jednocześnie sanepid wydał negatywną opinię w sprawie popołudniowej manifestacji w Warszawie, ale stołeczna policja nie odpowiada wprost na pytanie, w jaki sposób zamierza wyegzekwować obostrzenia.

Policjanci czekają na to, jak ostatecznie będzie wyglądać organizacja tego popołudniowego wiecu. Policja przypomina, że to na organizatorze spoczywa obowiązek zagwarantowania bezpieczeństwa uczestnikom zgromadzenia.

Do Warszawy zjeżdżają funkcjonariusze także z innych regionów Polski, by wspomóc w zabezpieczeniu imprezy. Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że liczba policjantów w stolicy będzie jednak znacznie mniejsza niż na przykład przy zabezpieczaniu marszów niepodległości.

Policjanci mają być widoczni, ale udział w akcji wezmą też funkcjonariusze po cywilnemu, którzy będą między innymi wśród manifestantów.

Opracowanie: