Eksplozję w bloku przy ulicy Brackiej w Łodzi spowodował 67-letni mężczyzna, który przecinał rury gazowe szlifierką kątową - ustaliła dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. We wczorajszym wybuchu ranne zostały dwie osoby, w tym sprawca. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Jak powiedział naszej reporterce prokurator Jacek Pakuła, 67-latek - przed wybuchem - pokłócił się z żoną i dusił ją. Nie możemy wykluczyć, że to zdarzenie zainicjowało ten tragiczny, desperacki krok, który doprowadził do tragedii - skomentował Pakula. 66-latka jest w szpitalu i na razie śledczym nie udało się jej przesłuchać.

Mężczyzna, w którego mieszkaniu wybuchł gaz, jest w bardzo ciężkim stanie. 67-latek ma poparzone 80 procent powierzchni ciała i drogi oddechowe. Natomiast 85-letnia kobieta z mieszkania obok ma rany nóg, rąk i głowy, bo została przygnieciona przez jedną ze zburzonych ścian.

Dzisiaj śledztwo ws. wybuchu gazu w bloku przy ul. Brackiej w Łodzi. Sprawa będzie prowadzona pod kątem spowodowania katastrofy w postaci eksplozji gazu.

Po wybuchu lokatorzy 10 mieszkań musieli noc spędzić poza domem. Przed blokiem leżą deski, fragmenty cegieł i połamane okna, bo szyby wyleciały z futryn.

(es)