Odnalazł się chłopiec potrącony wczoraj na przejściu dla pieszych w Lęborku. Jak się okazało, 9-latek uciekł z miejsca wypadku, bo się wystraszył. Dziś normalnie przyszedł do szkoły.

Policję zawiadomił dyrektor szkoły, do której przyszedł chłopiec. Jak podkreślał, dziecko normalnie brało udział w lekcjach i nie skarżyło się nauczycielom na żadne dolegliwości. Nie badał go jeszcze lekarz, ale wydaje się, że jego obrażenia nie są poważne. Do placówki wezwano już rodziców dziewięciolatka. Po południu jego matkę ma przesłuchać policja.

Wczoraj chłopca potrącił na przejściu dla pieszych samochód kierowany przez 60-letniego mężczyznę. Dziewięciolatek uciekł. Jak się okazało, do domu z miejsca wypadku miał zaledwie 200 metrów - dlatego tak szybko zniknął z oczu policjantom i świadkom. Szukano go ponad 20 godzin. Jego rodzice nie słyszeli medialnych apeli, a dziecko bało się przyznać, co się stało. Dopiero późnym wieczorem opowiedział swojej matce o wypadku.

Chłopiec prawdopodobnie po wypadku był w szoku. Policja apelowała do świadków o wszelkie informacje na temat wypadku, ponieważ dziecko powinno jak najszybciej przejść badania lekarskie. 60-latek, który potrącił dziewięciolatka, mówił, że chłopiec kulał.

Od przesłuchania matki i chłopca zależne będzie, to jaką karę poniesie kierowca. Na razie policjanci nie wiedzą, jak zakwalifikować to zdarzenie. 60-latek był trzeźwy i sam zgłosił się na policję.