Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych będzie się domagała zwrotu milionowego długu od firmy hazardowego lobbysty Ryszarda Sobiesiaka. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, o takiej należności mówi się po kontroli inwestycji narciarskich w czterech dyrekcjach lasów na południu Polski.

Wprawdzie wciąż trwa opracowywanie wyników kontroli, która dotyczyła wyłączania gruntów leśnych pod wyciągi narciarskie, to jednak wstępne ustalenia są następujące: do nieprawidłowości miało dojść tylko w dwóch przypadkach. Oba dotyczą firm Sobiesiaka na Dolnym Śląsku, czyli w Zieleńcu i Karpaczu.

Spraw podobnych do firmy Winterpol nie ma, więc takie przypadki są sporadyczne - twierdzi rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska. Jak dodała, kontrolerzy sprawdzają też, czy w przypadku Karpacza urzędnicy, dając zgodę firmie Sobiesiaka na wycięcie trzech hektarów lasu, mogli się dopuścić przestępstwa. Pracownicy być może nie dopełnili obowiązków. Naszą ocenę przedstawimy prokuraturze - mówiła Malinowska.

Sobiesiak zalega czy nie zalega z tymi pieniędzmi?

Wszystko zależy od interpretacji ustawy. Według wrocławskich urzędników z Lasów Państwowych długu nie ma. W momencie, kiedy drzewa na tych trzech hektarach zostaną wycięte, to ta należność jest wymagalna. W tej chwili tam jest las. Nie zostało wycięte ani jedno drzewo - wyjaśniał Marek Zięba.

Pewności, czy firma Sobiesiaka zalega ze zobowiązaniami czy też nie, nie mają warszawscy urzędnicy Lasów Państwowych. Dlatego swój raport prześlą do prokuratury. To śledczy zdecydują, czy biznesmen złamał prawo.

Firma Sobiesiaka uzyskała pozwolenie na wycięcie ok. 3 hektarów lasu w grudniu 2006 roku. Chodziło o tereny między Białym Jarem w Karpaczu a dolną stacją na Kopę. Biznesmen już 4 lata temu zadeklarował wybudowanie tam 800-metrowego wyciągu narciarskiego.

W ubiegłym tygodniu służby zatrzymały dyrektora nadleśnictwa w Zdrojach na Dolnym Śląsku w związku z wycinką drzew na potrzeby budowy wyciągu narciarskiego Ryszarda Sobiesiaka. Mężczyzna musi zapłacić 15 tysięcy złotych kaucji. Prokuratura nałożyła na niego także zakaz opuszczania kraju i wykonywania obowiązków służbowych.