To samorządowcy ponoszą winę za błąd w nazwach miejscowości - dowiaduje się RMF FM. Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji są oburzeni lekceważeniem zasad ortografii przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Przedmiotem sporu jest „kreska” w podwójnych nazwach miejscowości takich jak Busko - Zdrój, czy Warszawa - Okęcie. Zgodnie z regułą, między Buskiem a Zdrojem czy Warszawą a Okęciem powinien być łącznik.

Jeśli samorządowcy zlekceważyli łącznik, to jest to ich wina, bo to znaczy, że nie sięgnęli do resortowego dokumentu: urzędowego wykazu nazw i miejscowości. Słownik nie jest prawem powszechnie obowiązującym, a urzędowy wykaz nazw miejscowości jest prawem, do którego należy się stosować. Tutaj żadne słowniki, gazety, Internet, plotki, listy, książki, encyklopedie nie mają nic do rzeczy - mówi Adam Misiuwaniec z MSWiA.

RMF FM badając tę sprawę, odkrył źródło nieporozumienia. Profesor Aleksandra Cieślikowa z Instytutu Języka Polskiego przypomina, że taki ortograficzny błąd znalazł się w jednym z wydań Słownika Ortograficznego:

Wydawca przyznaje się do błędu. Twierdzi, że szereg usterek pojawiło się w pierwszym wydaniu. Sprawą zajmował się reporter RMF FM Maciej Grzyb:

Łącznik to tylko czubek góry lodowej. Samorządy przez lata używają nazwy z większymi błędami i zamiast ten błąd naprawić wolą składać wnioski o usankcjonowanie błędnych nazw. Wnioski te są najczęściej odrzucane, bo np. Debrzno nie może nagle stać się Dembrznem, bo ktoś popełnił błąd. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego: