Pysznie, serdecznie i szczerze - tak goszczą turystów mieszkańcy Kruszynian. To jedyne miejsce, w którym skosztujecie tatarskiej kuchni, prawdziwej i gotowanej z sercem, bo przez Tatarów.

Kruszyniany w powiecie sokólskim na Podlasiu to jedna ze 183 miejscowości, których przez dziesięć miesięcy nie mogli wjeżdżać turyści. Kiedy tylko zakaz przestał obowiązywać, w tym szczególnym miejscu natychmiast pojawili się goście, witani z otwartymi ramionami przez tutejszą społeczność. A Kruszyniany, do których nie można zajrzeć przejazdem, bo droga tutaj właśnie się kończy, to unikatowe miejsce na mapie Polski.

Jesteśmy na terenie Puszczy Knyszyńskiej, a to jest to wyjątkowy kompleks leśny - mówi w rozmowie z RMF FM Dżenneta Bogdanowicz, prowadząca Tatarską Jurtę. Zieleń uspokaja i daje wytchnienie, ale to dopiero początek. Tutaj spotkacie przede wszystkim życzliwych ludzi, tutaj mieszkają na smaki, smaki wielokulturowe. A ta wielokulturowość, które tu jest, to ewenement na skalę kraju - dodaje.

W Kruszynianach żyją ze sobą najróżniejsze mniejszości, zaczynając oczywiście najmniejszej grupy etnicznej, nawet etnograficznej, jaką stanowią Tatarzy. To historycznie wioska tatarska, w której dziś mieszka kilka tatarskich rodzin. Mają swój meczet, do którego chodzą się modlić, cmentarz, gdzie chowają bliskich, a do ich gościnnego domu drzwi są zawsze otwarte.

Może nie dosłownie, do naszego, bo Tatarska Jurta spłonęła doszczętnie w 2018 roku i próbujemy ją odbudować, chociaż po czasie pandemii, teraz zamknięcia na dziesięć miesięcy i rosnącymi cenami, to bardzo trudne - mówi pani Dżenneta. Dzięki uprzejmości Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej możemy być tutaj, na terenie Centrum Edukacji i Kultury Muzułmańskiej Tatarów Polskich, gdzie możemy dalej pracować i was przyjmować, was karmić. I prezentować nie tylko naszą kulturę kulinarną, bo z zainteresowanymi gośćmi chcę rozmawiać.

Pani Dżenneta pochodzi z tatarskiej rodziny Bogdanowiczów. Właśnie tej rodzinie król Jan III Sobieski ofiarował te ziemie zamiast żołdu. W Kruszynianach szacunek do historii i tradycji czuć na każdym kroku, także w kuchni.

Wszystkie potrawy, których można skosztować w Tatarskiej Jurcie, to kuchnia polskich Tatarów.

A konkretnie kuchnia mojego domu, mojej babci, mamy, ale również teściowej i smaki domu mojego męża - wymienia Dżenneta Bogdanowicz. Ja na przykład wychowałam się na pierekaczewniku, którego należy spróbować, ale nie zawsze jest w menu. To listkowane ciasto makaronowe, z mięsem, serem lub jabłkami i zawsze było podawane w Bajram, nasze święto. W 2014 roku udało mi się zarejestrować pierekaczewnika jako Gwarantowaną Tradycyjną Specjalność, więc jest to już potrwa unijna.

Kołduny, nie litewskie, nie podlaskie, tylko tatarskie, które Tatarzy sprowadzili z Chin, to obowiązkowy punkt w menu.

My inaczej podajemy i zawsze mówimy, jak należy zjeść, żeby ten smak prawdziwego kołduna w naszym tatarskim domu poczuć - tłumaczy pani Dżenneta. - Oczywiście tych potraw jest więcej, czy to ziemniaczanych, czy mącznych, ale nasza kuchnia Tatarów bazuje na mięsie. Ale to nie tak, że nie nakarmimy wegetarian. Już od kilku lat mamy potrawy dla tych, którzy nie jedzą mięsa. Więc naszą tatarską babkę ziemniaczaną, zwyczajowo robioną z wołowiną czy z baraniną, dla naszych wegetariańskich gości robimy z grzybami - już pojawiły się pierwsze kurki, więc zamiast mięsa dodajemy kurki.

Ofert bezmięsnych jest więcej. To na przykład manty na słodko - pierogi z farszem z białego sera, przygotowywane na parze. Podawane z jogurtem i sosem owocowym.

Turyści, zachęceni serdecznością i gościnnością, chętnie dopytują o historię, bo jadąc do Kruszynian, odwiedzając meczet myślą, że współcześnie żyjących Tatarów już nie ma.

My nie jesteśmy tylko historią, ta historia ma ciąg dalszy, my dalej jesteśmy - mówi pani Dżenneta. A ja wtedy zapraszam do swojego domu, opowiadam o naszych dzieciach, wnukach. A opowieść zaczynam od czasów współczesnych, od dnia dzisiejszego. Żeby potem pokazać, jak Tatarzy mieszkali kiedyś, na stepach.

Odwiedzający to miejsce mogą zajrzeć do tatarskiej jurty. Turyści chętnie robią sobie tam zdjęcia, a jeśli zapytają o zgodę - mogą w niej bezpłatnie przenocować. Pod jednym warunkiem: zostawią po sobie taki porządek, jaki zastali.

Doskonała kuchnia, historia tego miejsca przyciąga ludzi z najodleglejszych miejsc Polski. Kruszyniany mają wyjątkową aurę.

To jest niesamowite miejsce, ponieważ goście, którzy tutaj przyjeżdżają do nas, którzy przyjechali pierwszy raz, zakochują się w Kruszynianach, zakochują się w tym miejscu - mówi panie Dżenneta. I wracają, a są tacy, którzy kupują tu działkę i przyjeżdżają już do siebie, na weekendy czy na wakacje.

Pojedźcie do Kruszynian. Usłyszycie, kim są Tatarzy, skąd się wzięli w naszej historii, że zawsze walczyli po stronie Rzeczypospolitej i że byli pierwszymi muzułmanami w Polsce. A o tym wszystkim opowiedzą Tatarzy. Z uśmiechem, serdecznością i gościnnością, tak charakterystyczną dla pięknego, zielonego Podlasia.