200 zł mandatu, bez kosztów sądowych – to wyrok za spalanie chemikaliów w Krakowie. W grudniu pracownicy jednej firm działającej przy ul. Igołomskiej wpadli na pomysł, by pozbyć się odpadów spalając substancje chemiczne, farby i lakiery w ognisku. "Nie mamy do czynienia z jakimś wysokim poziomem szkodliwości społecznej tego czynu" - ocenia Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Rejonowego w Krakowie.

Proceder wykryto podczas rutynowej kontroli. Strażnicy miejscy patrolujący rejon kombinatu zauważyli kłęby dymu wydobywające się zza ogrodzenia placu przemysłowego. Gdy weszli na jego teren, zobaczyli palące się chemikalia.

W interwencji brała udział Straż Miejska i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Sprawę prowadziła także policja. Praca tylko i wyłącznie inspektorów WIOŚ przy tym postępowaniu kosztowała kilka tysięcy złotych - wylicza Paweł Ciećko, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

Najważniejsza rzecz, którą ocenia się wymierzając karę to jest szkodliwość społeczna danego czynu plus poziom winy po stronie sprawcy - tłumaczy Przemysławowi Błaszczykowi z RMF MAXXX Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Rejonowego w Krakowie. Nie potrafię powiedzieć, jaka była, bo nie mamy pisemnego uzasadnienia, ale wnioskuje po wymiarze kary, że sąd uznał, że nie mamy do czynienia z jakimś wysokim poziomem szkodliwości społecznej tego czynu i z jakimś wysokim stopniem winy - dodaje. Maksymalny wymiar kary za tego typu wykroczenie to areszt od 5 - 30 dni i 5 tys. zł grzywny. W każdej indywidualnej sytuacji kara podlega miarkowaniu w zależności od wagi czynu. Ponieważ nie mamy uzasadnienia do tego wyroku, nie potrafię powiedzieć, jakie przesłanki zadecydowały o tym, że ten kara jest w takich rozmiarach, a nie w innych - tłumaczy Górszczyk.

Z wyrokiem sądu nie zgadza się Krakowski Alarm Smogowy. Niestety, nie jest to niska szkodliwość czynu. Powinniśmy traktować te przestępstwa poważnie. Nie powinniśmy akceptować popełniania przestępstwa. To tak, jakbyśmy akceptowali to, że ktoś z powodu biedy kradnie lub ktoś z powodu nadmiernej agresji bije nasze dzieci - uważa Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Wyrok sądu nie jest prawomocny.

Przemysław Błaszczyk

(mn)