Wolność kosztowała go 300 tysięcy złotych. Jan T., były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie, wyszedł wczoraj z aresztu. Prokuratura oskarża go m.in. o przyjęcie ponad 880 tys. zł łapówki od firmy budowlanej. Urzędnik nie przyznaje się do winy.

Proces Jana T. rozpoczął się przed krakowskim sądem pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Jak twierdzi prokuratura w akcie oskarżenia, firma Budostal 5, zwyciężająca w przetargach na miejskie inwestycje, organizowanych przez Jana T., przeznaczyła blisko 220 tys. zł na prace wykończeniowe, a 280 tys. zł na instalację wodno-kanalizacyjną w dwóch połączonych ze sobą domach Jana T. Ponadto zdaniem śledczych T. ukrywał dokumenty księgowe Zarządu Cmentarzy Komunalnych, którym poprzednio kierował, a także składał fałszywe oświadczenia w procedurach przetargowych, że nic go nie łączy z uczestniczącym w przetargach Budostalem 5, podczas gdy firma ta budowała mu w tym czasie dom.

Do wspólnego prowadzenia sąd dołączył także dwa inne akty oskarżenia. W jednym Jan T. jest oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej o łącznej wartości 1,2 tys. zł - chodzi o dwukrotny pobyt w spa, sfinansowany przez przedstawiciela firmy, która uczestniczyła w przetargu ogłoszonym przez ZDiK. Jest oskarżony także o przywłaszczenie powierzonego mu laptopa o wartości 4 tys. zł, niedopełnienie procedur administracyjnych związanych z remontem siedziby ZDiK oraz złożenie nieprawdziwego oświadczenia w ramach procedury przetargowej. W drugim akcie oskarżenia jest mowa o usiłowaniu wyłudzenia przez Jana T., jego syna i krakowskiego przedsiębiorcę odszkodowania za sfingowany wypadek samochodowy.

Do osobnego prowadzenia sąd wyłączył zarzuty dotyczące molestowania pracownic - przez usiłowanie i dokonanie tzw. innych czynności seksualnych, mobbingu oraz przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i naruszania praw pracowniczych oraz znieważenia inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy. Według ustaleń prokuratury Jan T. znęcał się nad pracownikami psychicznie, zmuszał do określonych zachowań i szykanował ze względu na przynależność związkową. W śledztwie Jan T. nie przyznał się do żadnego z zarzutów. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Przed sądem odpowiadają z nim osoby uczestniczące w korupcji, m.in. szefowie Budostalu 5.

Jan T. był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem, przez media nazywanym "niezatapialnym". W listopadzie 2008 r. został prawomocnie skazany na grzywnę w wysokości 10 tys. zł za nieumyślne doprowadzenie do zimowego paraliżu komunikacyjnego Krakowa w styczniu 2005 r.

(RMF FM/PAP)