Prezydent Jugosławii Vojislav Kosztunica przyjechał w niedzielę do Bośni i Hercegowiny z nieoficjalną wizytą. Była to pierwsza wizyta takiej wagi od zakończenia wojny bośniackiej w 1995 roku.

Kosztunica zapowiedział nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Bośnią i Hercegowiną. Program wizyty budzi jednak spore kontrowersje. Najpierw bowiem Kosztunica wziął udział w pogrzebie poety serbskiego Jovana Duczicia w Trebinje, wiosce leżącej w części Bośnii zamieszkałej przez Serbów. Dopiero później na pokładzie samolotu ONZ przyleciał do Sarajewa, gdzie spotkał się z Bośniackimi władzami. "Taka wizyta lepsza jest od braku wizyty. Ale byłoby dużo lepiej, gdyby to Sarajewo było pierwszym przystankiem" - stwierdził jeden z mieszkańców bośniackiej stolicy. Inni mówili, że oczekują od serbskiego prezydenta jakiegoś aktu skruchy. Serbowie kojarzą się bowiem Muzułmanom i Chorwatom z Bośnii i Hercegowiny głównie z mordami, dokonanymi za wiedzą i zgodą poprzedniego prezydenta Slobodana Miloszevića. Rozpętaną przez poprzednika Kosztunicy wojnę bałkańską w latach 1992-1995 życiem przypłaciło około 200 tysięcy mieszkańców tego kraju.

Z Sarajewa Kosztunica odleciał do stolicy Czarnogóry, Podgoricy, na rozmowy w sprawie utworzenia nowego jugosłowiańskiego rządu federalnego.

00:30