Kopalnia Rydułtowy-Anna w coraz gorszej sytuacji. Szef Okręgowego Urzędu Górniczego oficjalnie wstrzymał wszystkie prace w rejonie, w którym w czwartek doszło do wstrząsu. Zakaz jest bezterminowy. Pod ziemią zostają więc drogie urządzenia górnicze i na razie nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie je można odzyskać.

Dłużej nie można ryzykować, bo w ciągu kilku miesięcy w tym samym rejonie były dwa podobne wstrząsy i wypadki - powiedział reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowi szef Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku.

To oznacza radykalną zmianę planów wydobywczych. W tym rejonie planowano bowiem otwarcie kilku ścian - pierwsza miała być otwarta już za rok. Kopalnia ich potrzebuje, bo w jednej jej części wyczerpuje się węgiel i tak zwany ruch Anna za dwa lata ma być z tego powodu zamknięty. Z drugiej strony dotarcie do węgla nie będzie łatwe, bo to jedna z najbardziej narażonych na wstrząsy kopalni w kraju. I niestety także jedna z tych, które mają największe straty.