Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Najwyższa Izba Kontroli badają sprawę wypływu milionów złotych z łódzkiego Textilimpexu. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie kontraktów zawieranych przez byłą prezes firmy. Kobieta po utracie stołka w Textilimpexie znalazła zatrudnienie w sekretariacie wicepremiera Waldemara Pawlaka. O sprawie napisał dzisiaj dziennik "Polska".

Ówczesna prezes podpisała fikcyjny kontrakt z rosyjską spółką, która nigdy nie dostała miliona złotych od Textilipexu. Pieniądze powędrowały na zagraniczne konto. Ten mechanizm potwierdziła prokurator rejonowy Monika Zduńczyk-Nowak: W tej chwili wiemy, że od czerwca 2007 roku do maja 2008 zarząd spółki zawierał wielomilionowe kontrakty niekorzystne dla spółki. Mamy krąg osób, którym będziemy stawiać zarzuty.

Swoją kontrolę przeprowadza w firmie także NIK. Wicedyrektor łódzkiej delegatury Andrzej Cieniewski jednoznacznie nie chce powiedzieć, czy w Textilipexie brakuje miliona złotych: Nie potwierdzam, nie zaprzeczam na tym etapie Prokuratura bada sprawę po zawiadomieniu o przestępstwie aktualnego zarządu spółki.