Słowaccy lekarze dogadali się z rządem i postanowili zakończyć protest - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Pałahicki. Na wypowiedzeniach było tam ponad tysiąc specjalistów. Co piąty pracujący w tamtejszych szpitalach zrezygnował z pracy.

W niektórych szpitalach sytuacja była krytyczna - lecznice przestały przyjmować pacjentów, bo nie były w stanie zapewnić im nawet podstawowych procedur ratujących życie. Był to efekt protestu lekarzy, którzy sprzeciwiali się niskim zarobkom. Kryzys najbardziej dotknął szpital uniwersytecki w Bratysławie, największą placówkę medyczną na Słowacji. Według mediów panował tam chaos - oddziały były pozbawione lekarzy, odwoływano operacje.

Jeszcze w środę dyrektor tego szpitala apelował do swych pracowników o wyrozumiałość i odpowiedzialność wobec pacjentów. Doktorzy zignorowali jego wezwanie i w czwartek około 350 medyków nie przyszło do pracy. Na oddziale dziecięcym nie było ani jednego chirurga.

Dopiero po kolejnych, trwających dziewięć godzin rozmowach z rządem, związkowcy zgodzili się na zaproponowane podwyżki płac dla medyków. Od stycznia ich pensja będzie uzależniona od specjalizacji i wysługi lat, a od 2013 roku będą o 130 procent wyższe niż średnia krajowa. Premier Radiczova podkreśliła, ze kompromis osiągnięto po "ostrych i długich rozmowach".

Polska strona oferowała pomoc

W województwie śląskim pomoc Słowakom oferowało kilka szpitali. Jako pierwszy w Polsce pomoc zadeklarował szpital powiatowy w Świętochłowicach. Gotowe były także placówki w Sosnowcu i Bielsku-Białej.

Także Szpitale z Podhala i Podkarpacia były gotowe przyjąć pacjentów ze Słowacji.

Tymczasem Czeski rząd skierował do pracy na Słowację 30 lekarzy wojskowych, głównie chirurgów, anestezjologów i traumatologów. Również Węgry wysłały już swoich specjalistów. Węgrzy i Austriacy zaoferowali ponadto pomoc słowackim pacjentom w rejonach przygranicznych.