Niedługo nie będzie już ostrych dyżurów na urazówkach w Warszawie. Od lutego każdy z dziesięciu szpitali, które mają taki oddział będą przyjmować pacjentów non stop. Pacjenci nie będą wożeni z jednego końca miasta na drugi. Taki jest plan wojewody mazowieckiego.

Skończyć ma się także największa udręka pacjentów, którzy od godziny 16 do samego rana potrzebują nagle pomocy. Dotychczas wszyscy oni trafiali do do jednego lub dwóch dyżurujących szpitali. W praktyce oznaczało to, że wożeni byli z jednego końca miasta na drugi, a później, na przykład ze złamaniami musieli czekać na przyjęcie przez specjalistę nawet kilka godzin. Słabe punkty ? Najwyżej koordynacja. Może się bowiem okazać, że gdy na miejscu wypadku zjawi się karetka, w najbliższym szpitalu akurat zabraknie miejsca lub personelu. Wojewoda Jacek Kozłowski zapewnia jednak, że nowy system się sprawdzi. Pacjenci dotrą bowiem zawsze do najbliższej placówki.

Wojewoda Jacek Kozłowski o zaletach nowego systemu

Wojewodzie wtóruje szef Szpitala Czerniakowskiego Leszek Wójtowicz. Zniknie bowiem zmora dyżurujących urazówek, czyli gigantyczne kolejki.

Jestem za, mówi szef Szpitala Czerniakowskiego Leszek Wójtowicz

Część dyrektorów chce jednak wyższej wyceny zabiegów urazowych, NFZ nie mówi nie. Test nowego systemu zacznie się już za 2 tygodnie.

Zimne pyszne