"Nie ma oczekiwań, by polski żołnierz miał jechać na ponowną wojnę w Iraku" - podkreślał Bronisław Komorowski podczas wizyty w kwaterze głównej Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. "Żołnierz polski będzie miał coraz większe zadania związane ze zmianą priorytetów w NATO. Priorytetem staje się obrona kolektywna, obrona terytoriów krajów członkowskich" - dodał prezydent.

Polska jednoznacznie ogłosiła, że następuje zmiana priorytetów, że następuje odejście od koncepcji kształtowania armii polskiej i polityki polskiej jako polityki ekspedycyjnej, co nie oznacza, że nie będziemy uczestniczyć w operacjach wspólnych poza obszarem Polski. Chodzi o proporcje. I nic nie zapowiada, żebyśmy te założenia mieli weryfikować - mówił prezydent.

Podkreślił, że "nie ma żadnych oczekiwań dotyczących tego, aby żołnierz polski miał jechać na ponową wojnę w Iraku". Rzeczywiście USA i część sojuszników rozważa różne formy zaangażowania na rzecz zmiany złej sytuacji w Iraku, Polska również, ale chcę uspokoić, nie ma takiej tendencji, żeby żołnierz polski miał brać odpowiedzialność za działanie poza obszarem NATO. Żołnierz polski będzie miał coraz większe zadania związane ze zmianą priorytetów w NATO. Priorytetem staje się obrona kolektywna, obrona terytoriów krajów członkowskich - zaznaczył.

Komorowski odniósł się w ten sposób do wydarzeń z zakończonego w piątek szczytu NATO w walijskim Newport. W trakcie spotkania sekretarz stanu USA John Kerry wezwał 10 krajów sojuszniczych, w tym Polskę, do udziału w koalicji przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Iraku. Zaapelował o wsparcie, wykluczając przy tym wysłanie do Iraku sił lądowych.

Stany Zjednoczone, które od początku sierpnia prowadzą naloty na północy Iraku, próbują utworzyć międzynarodową koalicję do walki z islamistami. Kilka krajów - z USA i Francją na czele, - dostarcza broń kurdyjskim bojownikom, walczącym z dżihadystami w Iraku.

(edbie)