Lawina zeszła z Suchego Wierchu Kondrackiego w czasie, gdy jednym ze żlebów zjeżdżało trzech narciarzy. Jednemu udało się uciec, a dwóch zostało porwanych. Na szczęście zostali na powierzchni i nic poważnego im się nie stało.

Opis tego zdarzenia znalazł się na grupie "Skialpinizm", ku przestrodze innych narciarzy. Dwóch narciarzy błyskawicznie znalazło się w sunącej masie. Jeden miał plecak lawinowy, ale urwał rączkę próbując go odpalić. Obaj przejechali około 200m przewyższenia, kilkaset metrów odległości, co chwila wciągani przez śnieg i "wypluwani" na powierzchnię. Trzeci z narciarzy zdołał uciec. W trakcie sunięcia w dół narty wypięły się obu, lawina rozsypała się i obaj zostali na powierzchni. Chłopak z plecakiem lawinowym z uszkodzonym barkiem, drugi tylko poobijany. Znaleźli swoje narty, o własnych siłach zjechali na dół. Mieli kupę szczęścia.
Narciarze popełnili wiele błędów, z których najpoważniejszym było wybranie stromego żlebu do zjazdu przy trzecim stopniu zagrożenia lawinowego. Innym problemem było urwanie rączki od plecaka wypornościowego, co nie powinno się zdarzyć.


Warto poczytać, zwłaszcza przed weekendem, podczas którego wiele osób będzie chciało skorzystać z dobrodziejstw śniegu, którego w Tatrach nie brakuje. Ratownicy TOPR-u ostrzegają, że zagrożenie lawinowe jest bardzo realne. Świadczy o tym trzeci stopień zagrożenia lawinowego przy którym lawiny mogą schodzić samoistnie. Tak stało się w pobliżu schroniska nad Morskiem Okiem, gdzie lawina z Marchwicznego Żlebu zniszczyła zejście nad jezioro i załamała grubą warstwę lodu na nim. Następnego dnia Tatrzański Park Narodowy zamknął drogę do Morskiego Oka ze względu na bardzo duże ryzyko zejścia kolejnej lawiny ze Żlebu Żandarmerii, który przecina trasa do schroniska. Jednocześnie zamknięto dojście do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. W ten sam dzień przypadkowy narciarz sfilmował lawinę, która zaszła z Pośredniego Wierchu Goryczkowego i dotarła aż do trasy narciarskiej z Kasprowego Wierchu.