Grupa zbuntowanych lotników 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który wozi najważniejsze osoby w państwie wycofała wypowiedzenia. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, uczyniło tak dziewięciu z jedenastu pilotów. "To jest dobra wiadomość, ponieważ piloci pułku są potrzebni naszym siłom powietrznym" - powiedział minister obrony Bogdan Klich.

Cieszy mnie to bardzo. (…) To jest miarą zaufania do tych deklaracji, które zostały w ciągu kilku ostatnich dni złożone zarówno przeze mnie, jak i ministra Boniego, ministra Grasia w imieniu rządu - powiedział Klich w czwartek w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli.

Lotnicy zadeklarowali chęć odejścia z wojska pod koniec zeszłego miesiąca. Jak argumentowali, obawiali się zmian w systemie emerytalnym, a także systemie odpraw, które rzekomo miały ich objąć. Gdy złożyli wypowiedzenia, spotkał się z nimi szef Sztabu Generalnego i dowódca sił powietrznych. Przekonywali, że informacje o pracach nad zmianami systemów emerytur i odpraw, to plotki. Jednocześnie pojawiły się oficjalne wystąpienia przedstawicieli rządu w tej sprawie.

Wygląda na to, że te oświadczenia przekonały pilotów specpułku, ale nie tylko. Pod koniec maja odejście do cywila - z tych samych powodów - zadeklarowało wielu żołnierzy w całym kraju - między innymi 66 pilotów. Jak dowiedział się reporter RMF FM - dziś 39 z nich chce w służbie pozostać. Poza pilotami jeszcze ponad 150 wojskowych cofnęło wypowiedzenia. A dlaczego w końcu maja doszło do tej fali odejść? Plotka, która była podstawą tych decyzji przewidywała, że niekorzystne zmiany obejmą armię z początkiem listopada. Mundurowi chcieli złożyć wypowiedzenia na sześć miesięcy przed tym terminem.