Niespełna kilometrowy kawałek asfaltu to dla mieszkańców wielkopolskiej Prądówki skok cywilizacyjny. Do tej pory deszcze sprawiały, że na odcinku w pobliżu stawów rybnych droga szybko zmieniała się w bagno.

Niespełna kilometrowy kawałek asfaltu to dla mieszkańców wielkopolskiej Prądówki skok cywilizacyjny. Do tej pory deszcze sprawiały, że na odcinku w pobliżu stawów rybnych droga szybko zmieniała się w bagno.
Nowa droga w Prądówce /Adam Górczewski /RMF FM

Koleiny miały nawet 40 centymetrów. Kilka razy utknął tu szkolny autobus - twierdzi jedna z mieszkanek. Mój syn stracił tam w sumie cztery koła w swoim aucie - dorzuca sołtys Mariola Diakowicz.

Prądówka to domy rozrzucone w lesie. Kluczowy jest jednak nie leśny odcinek, a ulica wyjazdowa z Trzciela. To tam zima 2012 roku utknęła karetka jadąca do pana Eugeniusza. Karetka stanęła w błocie, syn musiał mnie dowieźć w pobliże ambulansu. Zostało jednak 300 metrów, przez które musieli mnie przenieść na rękach do karetki - wspomina pan Eugeniusz.

Utwardzenie drogi było obiecywane od czasu afery z karetką. Dopiero jednak po ostatnich wyborach samorządowych pojawiły się konkrety. Gdy minął wskazany termin - lipiec tego roku - mieszkańcy Prądówki zadzwonili do RMF FM. Nasz reporter zainteresował się sprawą i, jak twierdzą nasi słuchacze z Prądówki, wydarzenia nabrały tempa. Przetarg, jego rozstrzygnięcie, w końcu maszyny na drodze. Od grudnia jazda tędy to w końcu normalność.
Wicestarosta nowotomyski Tomasz Kuczyński zapewnia, że droga była w planach na ten rok i te plany udało się zrealizować. Droga jest piękna, równa, gładka i przejezdna - podkreśla Kuczyński.

(mpw)