Żaden z zatrzymanych w Warszawie kibiców Lazio Rzym nie przebywa już w polskim areszcie. Wszyscy przyznali się do zarzutów. Chcą kar w zawieszeniu i zakazu wstępu na polskie stadiony.

28 listopada przed meczem z Legią polska policja zatrzymała ponad 150 Włochów pod zarzutem zakłócenia porządku publicznego, napaści na funkcjonariuszy i udziału w zbiegowisku. Większość skazanych w trybie przyspieszonym na grzywny i inne kary zwolniono. Do dziś w areszcie pozostawało 12 zatrzymanych.

Zawnioskowali o wymierzenie im kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania oraz kar grzywny, a nadto o orzeczenie środków karnych w postaci nawiązki i zakazów wstępu na imprezy masowe z udziałem polskich drużyn - mówi rzecznik stołecznej prokuratury Przemysław Nowak

Prokuratura i postanowiła uchylić areszty wszystkim 12 podejrzanym.

Sprawa włoskich kibiców wywołała poruszenie na linii Warszawa-Rzym. W Warszawie sprawą zajmował się specjalny wysłannik włoskiego MSW. Na murach w wielu punktach Rzymu wymalowano hasła: "Uwolnić kibiców Lazio przetrzymywanych w Warszawie".

Sprawa zatrzymanych sympatyków rzymskiej drużyny była nawet tematem rozmowy premiera Donalda Tuska z premierem Włoch Enrico Lettą. Tusk zapowiadał, że zwróci się do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości o przypilnowanie, by procedury prawne w sprawie zatrzymanych w Warszawie włoskich kibiców były "jak najmniej dotkliwe".
 
Sprawą interesowała się też polska Prokuratura Generalna, której rzecznik zapewniał, że prokuratura "zdecydowanie walczy z przestępczością stadionową niezależnie od narodowości pseudokibiców". Wskazywano, że postępowanie w sprawie Włochów toczy się sprawnie. Zaprzeczano, by w działaniach organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości był jakikolwiek podtekst - poza kwestią podejrzenia naruszenia prawa przez kibiców.

(mpw)