Sześciu kandydatów na prezydenta składa dziś listy z podpisami popierających ich wyborców. Łącznie do Państwowej Komisji Wyborczej wpłynie więc dziś co najmniej 600 tysięcy podpisów.

Listy z podpisami dostarczyły już komitety wyborcze Dariusza Grabowskiego, Jaroslawa Kalinowskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Janusza Korwina-Mikke, Andrzeja Olechowskiego i Lecha Wałęsy.

Wcześniej podpisy dostarczył Andrzej Lepper.

Kilka ton ważyło 1 769 891 podpisów zebranych na listach z deklaracją poparcia dla kandydatury Aleksandra Kwaśniewskiego. Tym samym obecny prezydent został rekordzistą jeśli chodzi o liczbę osób popierających jego ponowny start w wyborach. Listy poparcia dla Kwaśniewskiego trzeba było przewieźć do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej wynajętą ciężarówką. Podpisy mają dziś dostarczyć także Tadeusz Wilecki, Andrzej Olechowski i Lech Wałęsa. Komitety Wyborcze pozostałych kandydatów mają czas do północy w czwartek.

Kłopoty może mieć Tadeusz Wilecki. Federacja Młodych Unii Pracy złożyła we wtorek w Państwowej Komisji Wyborczej protest przeciwko jego kandydowaniu w wyborach prezydenckich. "Uważamy, że gen. Wilecki naruszył art. 13 konstytucji zakazujący istnienia organizacji i partii politycznych odwołujących się do faszyzmu" - powiedział przewodniczący FMUP Bartłomiej Morzycki. Chodzi o wypowiedzi gen. Wileckiego z 18 sierpnia w Gorzowie Wlkp., gdy pozytywnie wyrażał się o polityce mieszkaniowej Adolfa Hitlera. "To hańba, skandal i plama na oficerskim mundurze gen. Wileckiego" - oświadczył Morzycki.

Tymczasem po ostatniej, tygodniowej wizycie w szpitalu pojawiły się pytania, czy Lech Wałęsa będzie w stanie nadal walczyć o prezydenturę. Wątpliwości rozwiała żona kandydata. Danuta Wałęsa twierdzi, że "mąż jest zdrowy i może się brać za bary ze wszystkimi". Była prezydentowa przyznaje jednak że Wałęsa musi jeszcze przejść kolejne badania.

Nie wiadomo natomiast czy Państwowa Komisja Wyborcza zarejestruje kandydaturę Andrzeja Leppera - choć ten jako pierwszy złożył wymagane 100 tysięcy podpisów. Sąd w Słubicach wydał bowiem nakaz aresztowania lidera Samoobrony za nieusprawiedliwioną nieobecność na wczorajszej rozprawie. Tymczasowy areszt ma trwać 30 dni. Decyzja ta dotyczy również szefa rolniczej Solidarności, Romana Wierzbickiego. Obaj działacze mieli odpowiadać za zorganizowanie blokady terminalu odpraw celnych w Świecku w styczniu ubiegłego roku. Lider Samoobrony tłumaczy, że nie pojechał do Słubic, gdyż w tym czasie właśnie składał listy z podpisami pod swoją kandydaturą . Decyzję sądu nazwał nadgorliwością i ingerowaniem w jego kampanię.

Roman Wierzbicki tłumaczy natomiast, że nie zjawił się na rozprawie z powodu złego stanu zdrowia.

15:10