Trzeba było spróbować, aby w sprawach najważniejszych powstała większość w parlamencie, która weźmie się skutecznie za rozwiązywanie problemów - tak mówi o wczorajszej inicjatywie PSL-u prezes Stronnictwa Jarosław Kalinowski, poranny Gość RMF.

Tomasz Skory: Czy PSL ma coś do ukrycia w sprawie znikającego zboża?

Jarosław Kalinowski: Nie, nie ma. Powiem więcej, gdyby pan minister Tober wiedział coś, że jakiś poseł z PSL-u jest w to zamieszany, to już dawno by o tym media huczały. Ale ja bym wskazał inną rzecz. Jak to jest, że od 2 lat toczy się postępowanie prokuratorskie wobec posła Bondy, że wyłudził od Skarbu Państwa kilkaset tysięcy złotych za obrót zbożem. Jeśli ktoś hamuje to dochodzenie...

Tomasz Skory: Mówi pan do mnie jak do prokuratora. Nie jestem prokuratorem. Chciałem się zapytać, co się takiego stało...

Jarosław Kalinowski: Ja apeluję do ministra Tobera, ministra sprawiedliwości, premiera. No, bo to, o czym mówimy teraz – o aferze zbożowej – to skutek, a powinno się szukać przyczyn.

Tomasz Skory: Co się takiego stało, że tuż przed referendum, przy okazji afery zbożowej wystąpił pan z listem w sprawie rządu.

Jarosław Kalinowski: W ogóle nie wiązałbym tej afery z tym listem. My cały czas jesteśmy w takiej sytuacji, że na coś czekamy. Czekaliśmy na zakończenie negocjacji - zakończyliśmy, podpisanie Traktatu – podpisaliśmy go, czekamy na referendum – będzie referendum, potem będzie kongres SLD – co postanowi, a czego nie postanowi, a potem będziemy czekać na przeczołganie się do Unii. A wtedy efekty będą bardzo mizerne albo wręcz bardzo złe. Dlatego ten apel. Skoro politycy apelują do społeczeństwa, żeby wzięli udział w referendum, wznieśli się ponad podziały, bo Unia jest dla nas ważna. To ja się zwracam do wybrańców tego narodu, którzy są w parlamencie, aby właśnie wznieśli się ponad podziały i zabrali się za rozwiązywanie rzeczywistych, najtrudniejszych problemów.

Tomasz Skory: A oni mówią, że nie są tym zainteresowani. Niemal wszyscy.

Jarosław Kalinowski: Skoro mówią, że nie są tym zainteresowani, że nie są zainteresowani walką z korupcją, skuteczną walką z biedą, nie są zainteresowani tym, aby pomóc polskim przedsiębiorcom, żeby mogli sprostać konkurencji, gdy wejdziemy do UE, to nie ma się co dziwić, że te elity są tak postrzegane przez nasze społeczeństwo.

Tomasz Skory: Jest pan rozżalony?

Jarosław Kalinowski: No cóż, ja już jestem w polityce trochę – tak to określę. Ale w sytuacjach nadzwyczajnych – a jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej – przed niezwykle trudnym zadaniem. Nawet w naszej historii były takie parlamenty, które potrafiły się wznieść nad podziały i osiągały consensus w sprawach najważniejszych. Uważam, że trzeba było spróbować, aby w sprawach najważniejszych powstała większość w parlamencie, która weźmie się skutecznie za rozwiązywanie tych problemów, bo czasu nie ma.

Tomasz Skory: Jakie jest miejsce prezydenta w pańskiej inicjatywie? Przypomnę napisał pan list, w dzień czy dwa po spotkaniu z prezydentem, tylko jeden z jego adresatów odpowiedział na niego pozytywnie. Domyślam się więc, że to prezydent.

Jarosław Kalinowski: Nikt nie odpowiedział na piśmie. Ja wczoraj śledziłem reakcje. Wczoraj wieczorem słuchałem wypowiedzi pana Jaskierni, który powiedział, że SLD będzie to analizować, zastanowi się co z tym zrobić. A co do prezydenta. Jeżeli SLD uzna, że wszystko jest w porządku, że nic nie trzeba zmieniać, to niestety nie będzie to tylko problem SLD, ale to będzie nasz wszystkich problem. Wrócę do listu. Ja mówię, że trzeba wyłonić rząd i premiera, który będzie to realizował...

Tomasz Skory: To SLD się irytuje.

Jarosław Kalinowski: Irytuje się, ja wiem, że się irytuje, ale moje pytanie jest takie: czy społeczeństwo będzie w ogóle w stanie słuchać o kolejnych wyrzeczeniach w ramach reformy finansów państwa, skoro nie ma zaufania do tych, którzy dzisiaj Polskę prowadzą. O tym też trzeba mówić. Ale wróćmy do spotkania z prezydentem... Tylko że ja nie wiem o jakim spotkaniu pan mówi. Natomiast było spotkanie z mieszkańcami powiatu łowickiego w ostatnią niedzielę, w którym uczestniczyłem.

Tomasz Skory: Zetknęliście się panowie.

Jarosław Kalinowski: Uczestniczyłem na zaproszenie prezydenta – ale nie tylko ja, tam było jeszcze wielu innych polityków. Tam rozmowy jako takiej z panem prezydentem o tych sprawach nie było. W wystąpieniu owszem zahaczyłem o te problemy, bo jak to jest, że dzisiaj Polakom mówi się jak będzie Polska wyglądała za 3, 5 lat w Unii, a my nie wiemy, co będzie w Polsce za dwa tygodnie. Trzeba zrobić porządek w naszym kraju, w naszym domu.

Tomasz Skory: To już przeczytałem w liście, natomiast istotna jest osoba premiera, od której wiele zależy. Według listu powinien on łączyć dowświadczenie zdobyte w służbie państwowej z zaufaniem wszystkich, lub zdecydowanej większości ugrupowań parlamentarnych. Pan kogoś takiego zna? Poza Janem Pawłem II.

Jarosław Kalinowski: Jeśli w ten sposób będziemy podchodzili do problemów państwa, że się nie da, to pewnie się nie da. Ja uważam, że jednak trzeba próbować szukać rozwiązań niekonwencjonalnych. Kto mógłby być takim premierem, no oczywiście trzeba wiedzieć, że dzisiaj SLD, pomimo spadku notowań, jest jednak największym ugrupowaniem parlamentarnym i bez SLD nie da się wyłonić. Uważam, że w samym SLD jest wielu polityków, którzy wprowadziliby nową jakość do sposobu sprawowania władzy w Polsce i do rozwiązania pewnych problemów.

Tomasz Skory: Kto panie prezesie?

Jarosław Kalinowski: Wymienia się te nazwiska od dawna.

Tomasz Skory: Oleksy? Szmajdziński?

Jarosław Kalinowski: Wymienia się i Oleksego, i Szmajdzińskiego, mówi się o ministrze Hausnerze, a może marszałek Borowski. Paleta jest dość duża.

Tomasz Skory: I wszyscy są dla PSL do zaakceptowania?

Jarosław Kalinowski: Na pewno do dyskusji. Natomiast jeszcze raz powtarzam: to, kto miałby być premierem i prowadzić rząd, to jest sprawa drugorzędna. Pierwsze są sprawy programowe, które ten rząd rozwiązywałby.

09:20