Prezydent Demokratycznej Republiki Konga Laurent Kabila nie żyje - potwierdziły władze w Kinszasie. Tymczasowo funkcję prezydenta objął syn Kabili - Joseph.

Jak powiedział jeden z urzędników kongijskiego ministerstwa informacji przywódca pochowany zostanie we wtorek w Kinszasie. Dwa dni temu Kabila został śmiertelnie postrzelony przez jednego ze swoich ochroniarzy. Władze w Kinszasie utrzymywały jednak, że jest on jedynie ciężko ranny i przebywa w szpitalu w Zimbabwe.

Wczoraj minister informacji Konga Dominique Sakombi poinformował, że Kabila został wywieziony z kraju. "Z powodu pilnej sytuacji jaka zaistniała, Kabila został przetransportowany poza granice kraju. Towarzyszą mu jego lekarze a także minister zdrowia. Prezydent pozostanie za granicą na leczeniu w szpitalu" – mówił Sakombi. "Rząd ocalenia narodowego zebrał się na specjalnej sesji i postanowił powierzyć kierowanie rządem i dowództwem wojskowym generałowi Josephowi Kabili" - powiedział wcześniej w radio minister Dominique Sakombi. Jak podało radio informacje pochodzące z agencji zagranicznych, a mówiące o śmierci Kabili są nieprawdziwe. "Rząd życzy prezydentowi rychłego powrotu do zdrowia i szybkiego powrotu do nas" - dodał Sakombi. Jak powiedział minister kongijski rząd postanowił we wtorek ponownie otworzyć lotniska w całym kraju oraz złagodzić stan wyjątkowy, wprowadzony w poniedziałek w Kongo. W związku z niejasną sytuacją w Kongu belgijski rząd rozważał możliwość ewakuacji wszystkich obcokrajowców mieszkających w tym afrykańskim kraju.

Pierwsze informacje o zamordowaniu prezydenta Konga w zamachu stanu nadeszły we wtorek z wrogiej mu Ugandy. Wczoraj rano większość zachodnich dyplomatów, jak również armia twierdziły, że Kabila nie żyje. Śmierć Kabili oficjalnie potwierdziły rządy zagraniczne, w tym również rząd sojuszniczego Zimbabwe. Miejscowe źródła podały, że ranny przywódca zmarł na pokładzie samolotu w drodze do Zimbabwe. Reakcją władz kongijskich na te doniesienia było telewizyjne wystąpienie ministra spraw wewnętrznych Gaetana Kakudji, który ogłosił w imieniu prezydenta stan wyjątkowy. Minister od wielu lat ściśle współpracował z Kabilą. Od ponad dwóch lat wspierani przez Ugandę i Ruandę rebelianci walczyli o obalenie Kabili. Wojny domowej nie przerwało porozumienie pokojowe, podpisane półtora roku temu w stolicy Zambii - Lusace. Wynik dotychczasowych walk to wypędzenie z ojczyzny około 2 milionów ludzi, z których ćwierć miliona znalazło się w państwach sąsiednich, wprowadzając tam chaos.

Foto EPA

00:25