Prokuratura w Ostrołęce wszczęła śledztwo w sprawie agenta CBA, który rozpracowywał oskarżanego o korupcję kardiochirurga doktora Mirosława G. Zdaniem śledczych mężczyzna mógł składać fałszywe zeznania i dopuścić się płatnej protekcji.

Śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia Igora Tulei, który 4 stycznia wydał wyrok w procesie Mirosława G. Zdaniem sędziego "duży Tomek" - agent CBA wprowadzony do szpitala, gdzie pracował kardiochirurg, rozkochał w sobie pielęgniarkę, która dla niego wynosiła dokumenty ze szpitalnego archiwum. To jednak nie koniec zarzucanych funkcjonariuszowi nieprawidłowości.

Śledczy z Ostrołęki sprawdzą, czy agent CBA mógł kłamać w zeznaniach składanych w prokuraturze i sądzie. Drugi z zarzutów jest jeszcze poważniejszy - "duży agent Tomek" podejrzewany jest o płatną protekcję. Miał za pieniądze, powołując się na wpływy pomóc komuś w załatwieniu jakiejś sprawy.

Doktor G. skazany, służby w ogniu krytyki

4 stycznia 2013 roku warszawski sąd okręgowy ogłosił wyrok w sprawie doktora G. Kardiochirurg został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 72 tys. zł grzywny. Prowadzący rozprawę sędzia Igor Tuleya jednocześnie skrytykował działania CBA i prokuratury. Wielogodzinne, nocne przesłuchiwania świadków sędzia porównał do czasów stalinizmu. Uznał również zatrzymania wszystkich oskarżonych za bezzasadne. Stąd też sugestia, że mogą oni domagać się odszkodowania. Sędzia nazwał CBA służbą nieprofesjonalną, a jej działania skandalicznymi.

(MN)