Niemiecka prokuratura w Landshut wydała nakaz aresztowania Jana Rokity za awanturę w samolocie Lufthansy na lotnisku w Monachium. Oznacza to, że jeśli były polityk pojawi się w Niemczech policja ma prawo go aresztować. Rokita może uniknać aresztu, jeśli wpłaci trzy tysiące euro grzywny.

W razie aresztowania może albo zapłacić zaległość, albo spędzić 29 dni w odosobnieniu. Grzywnę przeliczono na 30 dni więzienia. Na poczet tej kary zaliczono Rokicie czas spędzony w areszcie po zatrzymaniu na lotnisku w Monachium. Pozostaje zatem 29 dni więzienia. Nakaz obowiązuje tylko w Niemczech, w Polsce czy Francji Rokity nikt nie aresztuje.

A Jan Rokita nie ma na razie w planach wizyty w Niemczech - przyznał to w ubiegłym tygodniu w rozmowie z naszym korespondentem w Paryżu:

Do awantury na pokładzie samolotu Lufthansy doszło w lutym br. Jan Rokita i jego żona chcieli schować płaszcze w schowkach w klasie biznesowej mimo, że mieli bilety w klasie ekonomicznej. Stewardesa odmówiła im tego, wtedy doszło do sprzeczki. Wezwana na miejsce policja wyprowadziła z samolotu Rokitę w kajdankach. Według jego relacji ubliżano mu na komisariacie. Niemiecka policja zaprzeczyła oskarżeniom Rokity.