Najbardziej strzeżony prezydent świata nie może czuć się bezpiecznie...

Mimo setek agentów ochrony, kamer telewizyjnych i wykrywaczy metali na uroczystość zaprzysiężenia Georga Busha-juniora dostał się mężczyzna, który teoretycznie nie powinien się tam znależć, bowiem nie miał żadnej z wymnaganych tego dnia przepustek. Okazuje się jednak, że nie tylko się dostał do sektora dla VIP-ów, ale nawet uścisnął prezydencką dłoń i wręczył Bushowi monetę. Jak to zrobił - nie wiadomo. Faktem jest, że zdołał ominąć kilka punktów kontrolnych i przynajmniej jeden wykrywacz metali. W dodatku zrobił to nie po raz pierwszy - 4 lata temu w ten sam sposób złożył gratulacje Bilowi Clintonowi. Mimo że kamery go zarejestrowały, służby bezpieczeństwa nie tylko nie złapały "niewidzialnego" człowieka, ale nawet nie ustaliły, kim jest.

03:00