Zijad Cattan, były wiceminister obrony Iraku z polskim paszportem, odpiera zarzuty, że współuczestniczył w wyprowadzeniu z resortu miliarda dolarów na zakupy sprzętu dla armii. To element walki politycznej - powiedział RMF.

Cattan powiedział naszemu reporterowi, że dotarł do spisów prawie 30 irackich listów gończych. Wynika z nich, że władze poszukują m.in. czterech osób, które już nie żyją, kilku, które są w więzieniach oraz… obecnego wiceministra obrony i attache wojskowego Iraku w Warszawie.

Zijad Cattan powiedział naszemu reporterowi, że do ściganych nie dotarły żadne formalne wnioski o wszczęciu śledztwa. Sam informację o dochodzeniu miał znaleźć w internecie.

Cattan dodał, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo kontrakty z Bumarem na 400 milionów dolarów podpisywał z pełnomocnictwa Bagdadu.

Same kontrakty Bumaru nie są zagrożone, bo wszystkie pieniądze są już na kontach firmy. Mniej różowo wygląda za to obecność firmy w Iraku w przyszłości. Prezes Bumaru Roman Baczyński ma jednak nadzieję, że po grudniowych wyborach w tym kraju nagonka ucichnie i wtedy do gry może wrócić Cattan.

Na razie jednak jest na czarnej liście władz w Bagdadzie. Pytany, czy nie obawia się o swoje bezpieczeństwo, odpowiedział: Wierze, że jako obywatelowi polskiemu mieszkającemu w Polsce nic mi nie grozi.