"Obywatele innych krajów – głównie Duńczycy, Holendrzy i Niemcy - mają kilkakrotnie więcej ziemi rolnej niż to wynika z danych MSW. Wchodzą w jej posiadanie, kupując udziały w polskich spółkach" – alarmuje NIK w raporcie, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.

Gazeta przypomina, że cudzoziemcy na zakup w Polsce gruntów rolnych i leśnych muszą dziś posiadać zezwolenie z MSW. Dopiero po 1 maja 2016 r. kończy się wynegocjowany przez Polskę okres przejściowy na zakup ziemi bez ograniczeń. Jednak jest furtka, która już teraz pozwala to obejść i zdobyć ziemię bez trudności: przez udziały w polskich spółkach. Tego w MSW zgłaszać nie trzeba - czytamy w dzienniku.

Jak pisze "Rzeczpospolita", NIK skontrolowała sprzedaż ziemi należącej do Skarbu Państwa w latach 2011 - 2013 w trzech oddziałach Agencji Nieruchomości Rolnych: w Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu. Wnioski są alarmujące. Na przykład w szczecińskim Oddziale ANR obcokrajowcy kupili bezpośrednio od Agencji tylko 23 ha ziemi. Ale spółki z mniejszościowym udziałem kapitału zagranicznego nabyły w przetargach aż 2.995 ha. Oprócz tego cudzoziemcy kupili udziały spółek będących właścicielami łącznie 4.577 ha ziemi - przytacza "Rzeczpospolita" wyliczenia Izby.

Tymczasem jak podkreśla dziennik, MSW uważa, że obawy "wykupu ziemi rolnej" są nieuzasadnione. Z danych resortu wynika, że od 1999 r. do 2012 r. cudzoziemcy nabyli u nas ok. 46 tys. hektarów, czyli 0,15 proc. powierzchni kraju. NIK twierdzi, że dane MSW są nawet czterokrotnie zaniżone. Zdaniem NIK należy zmienić prawo i usunąć z niego luki, tak by MSW otrzymywało pełne informacje o nabywanych przez cudzoziemców udziałach w spółkach, które są właścicielami lub użytkownikami ziemi rolnej - czytamy.

Poza tym w piątkowej "Rzeczpospolitej" przeczytacie:

- o tym, w jakim kierunku podąża Ukraina
- o tym, dlaczego film o Smoleńsku nie dostał państwowej dotacji
- o tym, jak rząd chce pomóc eksporterom
- o tym, ile podatku trzeba oddać za olimpijski medal

Rzeczpospolita