Niedziela nie dla zakupów w dużych sklepach? Pytanie powraca razem ze złożonym w Sejmie projektem ustawy, zakazującym otwierania w dni świąteczne sklepów zatrudniających ponad 5 osób. Do tego, by ten przepis wszedł w życie, droga jeszcze długa.

Niedzielny handel największe triumfy święci w galeriach handlowych; super- i hipermarkety najbardziej oblegane są na początku tygodnia. Piątek i sobota stanowią około 50 proc. Niedziela już tylko ok. 15 proc. Pozostałe dni tygodnia wypełniają do 100 procent - mówi jeden z analityków ryków.

To statystyka i fakty, gorzej z pytaniem: co stanie się z tygodniowym obrotem i zyskiem sklepów, gdy zostaną one zamknięte. Obrót nie spadnie, obrót będzie taki sam, a może nawet większy – przekonuje zwolennik zamykania.

W ekonomii nie ma takich przełożeń, że jeżeli sklepy będą zamknięte w niedzielę, to rozłoży się to na kolejne dni tygodnia - ripostuje przeciwnik. Będzie tak, że handel faktycznie utraci do 30 proc. Ludzie kupią po prostu mniej produktów.

Dla porówna: w wielu krajach Europy Zachodniej super- i hipermarkety są zamknięte w niedziele. W Niemczech, podobnie jak we Francji duże sklepy mogą być otwierane w niedziele tylko kilka razy w roku i to w okresie przedświątecznym lub w czasie sezonowych wyprzedaży. Klientów w tym czasie nie brakuje, ale z sondaży wynika, że większość Niemców, jak i Francuzów nie chce, by w niedzielę handlowano.