Za kilka tygodni może zostać zablokowany handel mięsem, sparaliżowany będzie też eksport. Wszystko z powodu zaostrzenia protestu lekarzy weterynarii. Nie zgadzają się na nową organizację inspekcji weterynaryjnej i na nowe - nawet trzy razy niższe - stawki za badanie zwierząt hodowlanych. Zaczęli już wypowiadać umowy podpisane z inspektoratami weterynarii.

Lekarze weterynarii nie będą badać zwierząt hodowlanych w gospodarstwach i wystawiać im certyfikatów zdrowia. Bez tych dokumentów zwierzęta nie mogą być bezpiecznie transportowane, a to sparaliżuje handel mięsem. Jak nie będą przemieszczane, to nie trafią do uboju. Jak nie trafią do uboju, to może być problem z zaopatrzeniem w produkty pochodzenia zwierzęcego - tłumaczy prezes Izby Lekarsko-Weterynaryjnej Tadeusz Jakubowski.

Sytuacja może stać się poważna już za kilka tygodni, bo lekarze weterynarii zaczęli już wypowiadać umowy popisane z inspektoratami weterynarii i nie będą podpisywać nowych dokumentów. Nie godzą się na nowe stawki za badanie zwierząt. Jeżeli chodzi o jagnięta - (spadek) z 23 zł do 5 zł, to jest ponad czterokrotnie. Trzody chlewnej - z 17 zł do 10 zł - wylicza Jakubowski.

Winą obarcza ministra rolnictwa, który od sierpnia nie reagował na apele. Gdy protest się już rozpoczął, zaprosił lekarzy na rozmowy - na poniedziałek.