Wczoraj, na antenie lokalnego radia pożegnał się z mieszkańcami miasta. Dziś będzie świętować. Tadeusz Jędrzejczak zostaje na stanowisku. Sąd Apelacyjny w Szczecinie uniewinnił go od zarzutu działania na szkodę miasta w gorzowskiej „aferze budowlanej”.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił jeden z trzech zarzutów. Pozostałymi zajmie się jeszcze raz sąd z Gorzowa. Zbada, czy Jędrzejczak nie złamał prawa każąc zapłacić za dostawę krzewów, które nigdy do Gorzowa nie dotarły, i czy nie kupił za drogo terenów po poligonie. W tych wątkach pojawiły się nowe dowody, które sąd musi zbadać jeszcze raz.

Czyli dziś mnie sąd nie skaże? - dopytywał Jędrzejczak swojego obrońcy, gdy sąd ogłaszał wyrok. Potem w ławie oskarżonych siedział już rozluźniony. A od dzisiejszego, prawomocnego wyroku, zależało wiele. Sąd pierwszej instancji skazał Jędrzejczaka na 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności i 8 lat zakazu sprawowania funkcji publicznych. Po dzisiejszym wyroku wiadomo, że prezydent jutro normalnie stawi się w pracy.

Bałem się tego wyroku. Jeśli sąd apelacyjny by podtrzymał wcześniejszy wyrok, trafiłbym do więzienia i musiałbym zapłacić milion złotych kary - powiedział w rozmowie z naszą reporterką. Jędrzejczak do sądu zabrał ze sobą trzy paczki papierosów. Na wszelki wypadek. Papierosów najbardziej brakuje w więzieniu, a ja palę. Tak mi doradził mój obrońca  - powiedział - Szczoteczki do zębów nie zabierałem. Szczoteczkę w więzieniu dają.

Prokuratura zarzucała prezydentowi i oskarżonym w tym procesie biznesmenom, że przy realizacji ważnych dla Gorzowa inwestycji stworzyli układ biznesowo-towarzyski, dzięki któremu mieli zarobić min. na budowie drogi krajowej nr 22 i trasy średnicowej. O ciągnącym się od 7 lat procesie Tadeusz Jędrzejczak napisał książkę. Czeka ona na publikację.

Aneta Łuczkowska