Najwcześniej za kilka miesięcy wrocławianie będą mogli dowiedzieć się, jak głosują radni ich miasta. W stolicy Dolnego Śląska głosowania są teraz tajne, a mają być - na wniosek części radnych - jawne. Wcześniej musi to jednak zaakceptować premier. A zanim to zrobi, trzeba jeszcze zmienić statut miasta.

W Krakowie i Poznaniu głosowania są jawne. We Wrocławiu do tej pory wiadomo było jedynie, jak opowiadają się kluby, a nie jak głosują poszczególni radni. Do tej pory nikomu to nie przeszkadzało. Ale zdaniem radnych opozycji coraz częściej dochodzi do dziwnych rozbieżności - to znaczy radni inaczej głosują, podnosząc rękę, a inaczej naciskając guzik w maszynie do głosowania.

Prawnicy biura rady twierdzą, że radni mogą mieć pretensje tylko do siebie. To nie jest maszyna do głosowania, tylko maszyna do liczenia głosów. Ta maszyna błędów nie popełnia - mówi Bartłomiej Świerczewski z Biura Rady Miejskiej Wrocławia.

Jak dodaje, wniosek o zmiany w systemie wpłynął już do Biura Rady, ta musi przesłać go do wojewody, a stamtąd uchwała trafi do premiera. Już teraz wiadomo, że potrwa to miesiące - do tego czasu każdy wrocławianin chcąc wiedzieć, jak zagłosował jego radny musi przyjść na sesję i obserwować swojego przedstawiciela w radzie. Inaczej nie dowie się, czy dotrzymuje przedwyborczych obietnic.